Szalone metody zabijania. Jak pomysłowo unicestwić wroga
Szaleni generałowie, jakby wyjęci z powieści Juliusza Verne’a, nie pomijali żadnej możliwości udoskonalenia broni. Czasem również w formie zadziwiających projektów, z których jedne wyprzedziły swoje czasy, inne bezpowrotnie zakończyły się w fazach przygotowań. Niektóre z nich okazały się wręcz wytworem wybujałych fantazji.
Zwierzęta jako żywe bomby, średniowieczny łamacz mieczy, kordów i szabli, widłochwyt na ludzi, pierwsza broń automatyczna, strzelająca okrągłymi i kwadratowymi kulami, renesansowa wielofunkcyjna rękojeść tarczowa, morski projekt Habakkuk czy hak Archimedesa. Nie zapominajmy również o tzw. gay bomb, czyli "gejowskiej bombie".
Historia broni, strategii wojennych i presja psychologiczna rozpoczęła się, gdy pierwszy człowiek sięgnął po broń (kamień, drewno), by rozwiązać konflikt siłą. Liczne pomysły związane z zabijaniem dowodzą wysokiej kreatywności technologicznej człowieka na tym polu. Ale czy jest to powód do dumy? Poniżej przedstawiamy niesamowite owoce ludzkiej pomysłowości.
Ręka Goliata
W czasie wojen punickich (264-146 r. p.n.e.) Kartagińczycy nie wahali się używać jakichkolwiek innowacji w walce przeciw Rzymianom i obronie swoich miast. Słynny hak stworzył podobno sam Archimedes podczas drugiej wojny punickiej dla obrony Syrakuz. Maszyna składała się z systemu dźwigni, lin, haków. Służyła do unieruchomienia, przewrócenia i zatopienia statku.
Swoim kształtem przypominał ramię dźwigu, na którym zawieszony był ogromny metalowy hak. Kiedy pazur opuszczano na nadpływający statek, mógł podnieść go do góry, następnie rozkołysać w powietrzu i bardzo szybko zatopić wraz z całą załogą. Maszyna była tak sprytnie schowana przed oczami Rzymian, że ci naprawdę myśleli, iż walczą przeciwko gigantycznym bogom.
Bogaty ściągnięty z konia
A za jego trudy, znoje, wystrzelą mu trzy naboje...
Bez wątpienia efektywniejszą bronią była tzw. kartaczownica Puckle’a. Skonstruowana na początku XVIII w. przez brytyjskiego pisarza, wynalazcę i prawnika Jamesa Puckle’a (1667-1724), przypuszczalnie była pierwszą sprawdzoną w prasktyce formą karabinu szybkostrzelnego (patent w 1718 r.).
Kartaczownica to rewolwer z zamkiem skałkowym, osadzony na trójnogu i zaopatrzony w wielokomorowy cylinder obrotowy. W próbach broń osiągała szybkostrzelność praktyczną wynoszącą 9 strzałów na minutę, a w ciągu siedmiu minut można z niej było oddać do 63 strzałów (dobrze wyszkolony muszkieter mógł wówczas oddać najwyżej do 3 strzałów na minutę). Mogła strzelać dwoma typami pocisków - okrągłymi i czworobocznymi. Te ostatnie, uważane za bardziej bolesne, przewidziano do walk przeciw muzułmańskim Turkom.
Naprawdę niebezpieczne zwierzęta
Brytyjscy żołnierze, dla odmiany, eksperymentowali z martwymi szczurami, na których umieszczali plastikowe ładunki wybuchowe.
Rosjanie trenowali psy przeciwpancerne tak, aby myślały, że pod czołgami kryje się pożywienie. Psy opasane materiałami wybuchowymi i wypuszczane na front, wbiegały pod czołgi nieprzyjaciela, gdzie ładunek detonował. Potwierdzono tylko jeden przypadek skutecznego zastosowania bojowego psów w akcji przeciwko Niemcom.
Trociny w głowie
Obawy co do niezawodności systemu chłodzenia i sprzeciw brytyjskiego premiera Winstona Churchilla spowodowały ostatecznie wstrzymanie prac nad Habbakukiem.
Zabójcza pralka i wyżymaczka
Krzysztof Pochwicki