Tarantula - hit eksportowy prosto z Polski

Duże tarantule wysłano z Polski w plastikowych pojemnikach /East News
Reklama

Odpowiadając na pytanie o najlepszy polski towar eksportowy, każdy z nas wymieniłby zapewne wiele typowych dla naszego kraju rzeczy. Ale czy ktoś wpadłby na to, że możemy się stać potentatem w dziedzinie... przemytu pająków?

Filipińscy celnicy byli niezwykle zaskoczeni, gdy podczas rutynowej kontroli otworzyli ładnie zapakowane pudełka, mające rzekomo zawierać ciastka i płatki owsiane. Pośród zawartości ujrzeli bowiem pudełka, zawierające owłosioną kontrabandę złożoną z setek owadów, a dokładniej rzecz biorąc - ptaszników, znanych pod potoczną nazwą "tarantula".

Wykonując skrupulatną pracę, personel urzędu celnego przy poczcie na lotnisku w Manili dokładnie policzył wszystkie przemycane pająki. Było ich dokładnie 757. Wkrótce zatrzymano odbiorcę przesyłki, Filipińczyka, który deklarował zawartość paczek jako "przedmioty kolekcjonerskie".

Mniejsze osobniki zapakowano w plastikowe probówki, większe przesłano w przezroczystych pudełkach z tworzywa. Szacuje się, że wartość owadów to 5.900 dolarów.

Filipińskie prawo zabrania handlu, hodowli, czy nawet posiadania pająków z rodziny pogońcowatych bez oficjalnej zgody. Mimo to, tarantule doskonale sprzedają się na czarnym rynku, gdzie popyt na nie nie maleje.

Kary grzywny, a nawet więzienia nie odstraszają przemytników, którzy notorycznie próbują importować i eksportować rzadkie gatunki zwierząt i owadów. W ciągu ostatniego roku w samej tylko Manili celnicy natknęli się na nielegalnie przesyłane gekony, iguany, kameleony, czy też rzadko spotykane jaszczurki znane jako "Pogona".

Reklama


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy