Uzależniony kot, który poszedł na odwyk...
Czy zwierzę może uzależnić się od "śmieciowego" jedzenia? Okazuje się, że tak. Za przykład posłużyć może nowozelandzki kot Frankie, który przez ponad rok żywił się wyłącznie daniami z restauracji Mc Donald's.
Biało-czarny Frankie został porzucony w bardzo młodym wieku i szybko musiał nauczyć się, jak zdobywać pożywienie. Spryciarz wiedział, jak się ustawić - za siedzibę obrał parking restauracji MC Drive, gdzie grasował pomiędzy samochodami i wyczekiwał na smakowite kąski rzucane mu przez klientów.
Jak donosi agencja Fairfax, kot upodobał sobie zwłaszcza nuggetsy z kurczaka i burgery. To dzięki nim udało mu się przetrwać, a przy okazji zyskać sporą popularność. Stali klienci Mc Drive'a regularnie go dokarmiali, a pracownicy restauracji nadali mu imię, pochodzące od nazwy dzielnicy, w której urzędował kot.
Kocie fastfoodowe eldorado nie mogło jednak trwać wiecznie. W pewnym momencie pracownicy Mc Donald's zaczęli zastanawiać się, czy nuggetsy i burgery to odpowiednia dieta dla młodego kota. Powiadomili lokalne towarzystwo opieki nad zwierzętami, które przejęło Frankiego.
Co ciekawe, kot nie był otyły, ani nie miał nadwagi. Wyglądał jedynie na nieco zaniedbanego. Najgorsze jednak, że przyzwyczajony do restauracyjnego menu, odmawiał przejścia na zdrową kocią dietę.
"Gdy wzięłam go do domu, nie chciał jeść niczego. Okropnie grymasił. Naprawdę zastanawiałam się, czy nie skoczyć w końcu po burgera - opowiada Jessica Watson, nowa opiekunka Frankiego,
"Położyłam przed nim miskę z kocią karmą, a on spojrzał na mnie z miną pytającą: Co to do cholery jest?" - śmieje się na wspomnienie tamtej chwili Jessica. W końcu udało jej się jednak przekonać Frankiego do przejścia na odwyk i zmiany nawyków żywieniowych. Żadnych burgerów, frytek, coli, czy powiększonych zestawów. Frankie je zdrowo, pije dużo wody, a jego sierść stała się zdrowa i błyszcząca.
Obecnie trwają poszukiwania rodziny zastępczej dla fast-foodowego kota. Z popularnością, jaką zdobył, nie będzie trudne znalezienie chętnego na przygarnięcie tak słynnego lokatora.