Wyczyn Łukasza Czepieli. Wylądował samolotem na dachu wieżowca w Dubaju

Polski pilot akrobatyczny Łukasz Czepiela jako pierwszy w historii wylądował samolotem na lądowisku dla helikopterów o szerokości niespełna…27 metrów. Jakby tego było mało, samo lądowisko umieszczone jest na wysokości ponad 200 metrów na dachu wieżowca Burdż al-Arab w Dubaju. Jak to się w ogóle udało?

Dla Polaka nie ma rzeczy niemożliwych. Łukasz Czepiela pokazał to dobitnie, realizując swoje marzenie. Jest on jedynym Polakiem, który rywalizuje w prestiżowych wyścigach samolotów Red Bull Air Race, posiadając mistrza świata w klasie Challanger. Jako pilot chciał dokonać czegoś wielkiego, co zapisze się na kartach historii. Mimo że plan wylądowania samolotem na lądowisku dla helikopterów spełnił w Arabii Saudyjskiej, wpadł na niego w Polsce.

Polski pilot jako pierwszy w historii wylądował na lądowisku dla helikopterów

Cały projekt we współpracy z Redbullem rozpoczął się tak naprawdę w maju 2021. Obok projektowania samolotu i dogadywania miejsca Łukasz musiał trenować. Wykonał setki prób, a wszystkiemu przyświecało to jedno marzenie.

Reklama

Po seriach przygotowań przyszedł moment lądowania. Utrudniał je fakt, że na wysokości ponad 200 metrów nie miał tak dużo punktów odniesienia. Wymagało to specjalnej techniki podejścia. Gdy jednak nadszedł dzień akcji, Łukasz pokazał, jak to jest dokonywać niemożliwego. Po spektakularnym lądowaniu jeszcze wystartował z niewielkiego lądowiska.

Samolot, który pomógł dokonać niemożliwego

Do tak niesamowitej akcji potrzebny był oczywiście równie niesamowity samolot. Łukasz Czepiela wykorzystał do tego silnie zmodyfikowaną wersję samolotu Carbon Cub. Maszyna musiała zostać przeobrażona w samolot STOL (Short Take Off & Landing, czyli krótkiego startu i lądowania).

Dokonano dużego odchudzenia, pozbywając się elementów stalowych, zastępując je tytanowymi czy z włókna węglowego. Ostatecznie samolot, ważył tylko 425 kilogramów. Dzięki temu mógł osiągać mniejszą prędkość przy manewrze lądowania, sięgającą tylko 48 km\h. Pozwoliło to zachować potrzebną sterowność.

Ważnym konstrukcji była także umiejętność "przyklejenia się do podłoża". Samoloty Carbon Cup potrafią błyskawicznie zahamować i utrzymać się w miejscu po zetknięciu z powierzchnią. Nie trzeba chyba mówić jak ważne to było podczas lądowania na lądowisku dla helikopterów usadowionego 200 metrów nad poziomem morza.

Kolejna bariera przekroczona przez Łukasza Czepielę

Po lądowaniu radości nie było końca. Łukasz Sam przyznał, że nie było tu miejsca na błędy oraz, że jest zadowolony z osiągniętego rekordu.

Prócz nagrania samego lądowania, opublikowany zostało także film, pokazujący dodatkowo przygotowywanie się do niego od kulis.

Polak nie zdradza, czy i tym razem wpadł mu do głowy jakiś kolejny pomysł, na niezwykłą akcję. To, co teraz zrobił, pokazuje jednak, że tylko wyobraźnia jest limitem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Red Bull
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy