Zapłacił za auto 70 tys. dolarów. W monetach.
Potężne zamieszanie, a nawet zmieszanie, wywołał pewien mężczyzna, który chciał sprawić sobie nowy samochód. Równowartość ćwierć miliona złotych przywiózł do sprzedawcy w monetach.
Tongren, Chiny. Do salonu BMW wchodzi gość, który oznajmia, że chce kupić jeden z samochodów, wart 480 000 juanów (70 tys. dolarów). Na twarzy sprzedawcy od razu pojawia się uśmiech - wie, ze zarobi. Po chwili jednak ten pogodny nastrój się zmienia.
Tajemniczy klient pracował przez lata jako kierowca autobusu. Przez ten czas zbierał monety, którymi płacili mu pasażerowie. Zamiast jednak wymienić bilon na większy nominał, składował go. I tak uzbierał skarb wielkości przyczepy półciężarówki.
Kiedy ujrzał nowiutkie BMW w witrynie salonu, postanowił wydać swoje oszczędności. Poprosił przyjaciół, aby pomogli mu policzyć monety. Zabrało im to kilka dni. Załadowali pieniądze do kilku skrzyń i pojechali do dealera.
Obsługa salonu przeraziła się nie na żarty. Nie mogli uwierzyć kupującemu na słowo, że na ciężarówce znajduje się odpowiednia kwota. Sprowadzili więc 11 pracowników lokalnego banku i razem z nimi liczyli brzęczące juany przez 10 godzin.
Było ich około 150 tys. i ważyły razem ponad 900 kilogramów.
/rk