110-latek za kierownicą. Najstarszy weteran wojenny świata
Richard Arvin Overton to najstarszy wojenny weteran świata. Ten były żołnierz U.S. Army i mieszkaniec Austin w stanie Texas prowadzi całkiem aktywne życie, jak na 110-latka. "Wciąż chodzę, wciąż mówię i wciąż jeżdżę samochodem" - mówi dziarski dziadek w fascynującym dokumencie, który nakręcił o nim kanał National Geographic.
Nie wygląda na swój wiek. Imponuje bystrym umysłem i nie narzeka na sklerozę. Poza tym jest absolutnie niezależny. Mieszka w domu, który zbudował w 1945 - po powrocie z II Wojny Światowej i na co dzień jeździ swoim wiernym pickupem - fordem z 1970 roku. Nie jest bowiem fanem szalonej konsumpcji i niepotrzebnego wydawania pieniędzy.
"Jestem szczęśliwy w moim domu. Ma wszystko, czego mi potrzeba. Jeśli już kupuję jedną rzecz, to jej używam. Przed domem mam ciężarówkę, która jeździ tak, jak oczekuję, więc po prostu jej używam. Nigdy nie szaleję z kartą kredytową. Wszystko zawsze kupuję za gotówkę" - opowiada.
Prawo jazdy? Oczywiście że ma. I to całkiem legalnie, jak pozostali kierowcy w stanie Texas. Ostatnio przeszedł nawet obowiązkowe badania lekarskie.
"W tym roku odnowiłem prawo jazdy. Kazali mi przejść badania wzroku. Zresztą, przeszedłem wszystkie badania, jakie mi zlecili. Dobrze czuję się za kierownicą, lubię sam prowadzić, bo inni kierowcy jeżdżą jak szaleni" - mówi.
Wspomina też swoje pierwsze spotkanie z samochodem. Było to w czasach, gdy nawet w Stanach Zjednoczonych własny pojazd był czymś nadzwyczajnym.
"Pracowałem przy zbiorach bawełny i usłyszeliśmy, że w okolicy pojawi się samochód. Nie wiedzieliśmy jaki to ma być samochód. Nie bywaliśmy zbyt często w mieście. Moje pierwsze auto to był ford model T. Trzeba było mu zakręcić korbą. Pamiętacie go? Niee, jesteście na to za młodzi" - śmieje się Overton.
Do małych przyjemności najstarszego weterana wojennego zaliczają się cygara. Pali ich każdego dnia nawet dwanaście, czasem jeszcze więcej. Gdy ludzie pytają po co to robi, odpowiada, że dzięki nim czuje się lepiej, dzięki jednemu prostemu trikowi...
"Nie możesz wdychać dymu. Posmakuj i wypuść. Nie połykaj, bo wtedy nie poczujesz smaku, tylko zaczniesz kaszleć. Ja palę w zdrowy sposób" - zaznacza.
Co jeszcze należy do codziennych rutyn 110-latka? Wstaje zawsze wtedy, gdy się obudzi. Nawet, gdy jest to środek nocy. Robi śniadanie, pije kawę. Czasem nawet cztery filiżanki. Zdarza się, że zamiast kawy napije się... whisky.
Ale jego ulubionym napojem jest mleko. Pije je od zawsze i twierdzi, że to jemu zawdzięcza zdrowie. Poza tym uwielbia ryby, kukurydzę i wszelkiego rodzaju zupy.
"Wiele osób nie jada zup i nie pije mleka. A ja piję mleko całe życie. A każdej nocy jem lody, to sprawia, że jestem szczęśliwy. Oto dieta Overtona. Zdradzam wam moje sekrety na długowieczność. Jeśli z nich nie skorzystacie, to tylko wasz pech".
Nie zaniedbuje też strawy duchowej. Jest częstym gościem w kościele i podkreśla, że nadal potrafi się tam nauczyć, jak żyć lepiej i jak dobrze traktować ludzi.
Od 1988 jest wdowcem. Nie ożenił się ponownie, ale życie dzieli z niemal 20 lat młodszą partnerką - Ms Love. To ona towarzyszyła mu w Białym Domu, gdy prezydent Barrack Obama ściskał mu dłoń w dniu weterana.
Jeśli chcesz lepiej poznać Richarda, obejrzyj cały krótkometrażowy film "Mr Overton" i zobacz, jak żyje urodzony 11 maja 1906 roku najstarszy weteran wojenny świata.
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***