André the Giant: Niepokonany zapaśnik i rekordzista w piciu piwa
"Ósmy cud świata" - taki przydomek podczas swojej kariery zyskał André the Giant. Mający 224 cm wzrostu zapaśnik przez 15 lat utrzymywał status niepokonanego na ringu. Gdy był mały, do szkoły zawoził go przyszły noblista Samuel Beckett, a kiedy dorósł, podczas jednej posiadówki potrafił wypić nawet 54 (słownie: pięćdziesiąt cztery) litry piwa.
André René Roussimoff urodził się we Francji w 1946 roku jako trzecie z pięciu dzieci słowiańskich imigrantów: Bułgara i Polki. Początkowo nikt nie spodziewał się, że w przyszłości osiągnie kolosalne rozmiary. Co prawda, wyróżniał się wśród swoich rówieśników, ale nie było to aż nadto widoczne. W wieku 12 lat jego wzrost przekroczył 1,80 m, a już trzy lata później wyżej wspomniane dwa metry.
W międzyczasie po skończeniu szkoły André postanowił zakończyć swoją edukację. Stwierdził, że nie potrzebuje lepszego wykształcenia, by pracować w polu. Nie spodziewał się jeszcze, co go czeka w przyszłości. Warto dodać, że nauka we Francji w tym czasie obowiązywała do ukończenia 14 roku życia.
Co ciekawe, przyszły zapaśnik miał w pewnym momencie problemy ze zmieszczeniem się do szkolnego autobusu, więc czasami dojeżdżał do szkoły z... przyszłym noblistą, dramaturgiem - Samuelem Beckettem. Jak myślicie o czym mogli razem gawędzić? O gramatyce francuskiej? Motywie wędrówki w literaturze? A może morfologii języka? Prawidłowa odpowiedź to krykiet.
W wolnym czasie André grał z kolegami w piłkę nożną. Zgodnie z pradawną zasadą "gruby na bramkę", zajmował zazwyczaj pozycję bramkarza. Francuz ciągle rósł, a rodzice cieszyli się z tego faktu. Na polu wykonywał prace za trzech dorosłych mężczyzn, a wśród miejscowych miał status lokalnej gwiazdy.
Kariera zapaśnicza
W wieku 18 lat Roussimoff zaczął trenować wrestling i szybko dostrzeżono w nim potencjał. Wkrótce Francuz toczył walki na całym świecie i zawsze wzbudzał olbrzymie zainteresowanie. Kto by nie chciał zobaczyć mierzącego 224 cm wzrostu i ważącego około 235 kilogramów giganta w akcji?
W 1970 roku André walczył pod pseudonimem "Monster Roussimoff" dla japońskiej federacji International Wrestling Enterprise. To właśnie podczas przygody w Kraju Kwitnącej Wiśni dowiedział się, że swoje rozmiary "zawdzięcza" poważnej chorobie - akromegalii. Lekarze ostrzegli go, że nie dożyje 40 urodzin.
Trzy lata później zaczął występować w największej federacji wrestlingowej, znanej dzisiaj jako WWE. Przyjął pseudonim ringowy "André The Giant" i przez 15 lat cieszył się nieprzerwaną serią zwycięstw. Nikt nie potrafił go pokonać, a przeciwnicy popadali w panikę na samą myśl o nim.
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że wrestling jest udawany i co z niego w ogóle za zapaśnik. Otóż w 1976 roku zorganizowano niereżyserowaną walkę pomiędzy Francuzem a zawodowym bokserem Chuckiem Wepnerem. Tym Chuckiem Wepnerem, który położył na deski samego Muhammada Aliego. Pojedynek skończył się zwycięstwem André, który wyrzucił boksera z ringu.
Zamiłowanie do alkoholu
W 1974 roku Roussimoff został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako najlepiej zarabiający zapaśnik w historii, a jego wynagrodzenie wynosiło 400 tysięcy dolarów rocznie. Co ciekawe, istniała jeszcze jedna dziedzina, w której gigant nie miał sobie równych. Było to... picie alkoholu.
Historii o "wyczynach" alkoholowych wrestlera jest wiele i można by napisać o nich książkę. Pewnego razu André wypił 119 piw (około 41 litrów) w sześć godzin (średnio jedna puszka co trzy minuty), po czym zemdlał. Sytuacja wydarzyła się w hotelowym korytarzu, a że nikt nie był wstanie przesunąć olbrzyma, przykryto go pokrowcem od fortepianu i pozwolono przespać do rana.
Przy innej okazji Francuz wypił 102 puszki piwa w ciągu 45 minut, czekając na samolot. Kiedy indziej podczas podróży lotniczej spożył cały zapas wódki dostępny na pokładzie. Raz, będąc w Londynie, złożył zamówienie o wartości 40 tysięcy dolarów. Była to około półtora litrowa mieszanka mocnych alkoholi wlana do dzbanka. Mówi się, że smak był zbliżony do paliwa rakietowego (chociaż nie wiadomo, jak smakuje), ale na zapaśniku nie robiło to żadnego wrażenia.
Zdarzało się również, że bezpośrednio przed walką wypijał sześć butelek wina. Jednak wyczynem nad wyczynami było spożycie 156 piw na jednej posiadówce. Do dzisiaj jest to nieoficjalny rekord w tej "dyscyplinie".
Wrażliwy olbrzym
André był człowiekiem wrażliwym i nie radził sobie z chorobą. Cierpiał na bóle pleców oraz kolan, które próbował łagodzić alkoholem. Był wielkim fanem teatru, jednak ze względu na swoje gabaryty nie chodził tam, ponieważ nie chciał zasłaniać widoków ludziom siedzącym za nim.
Problemy sprawiała również zapaśnikowi rozmowa przez telefon. Młodsi mogą pomyśleć, że nie potrafił swoimi wielkimi dłońmi sprawnie używać smartfona. Zapewne tak by było, gdyby żył w dzisiejszych czasach. Roussimoff miał za duże palce, żeby posługiwać się tarczą numerową. Gdy chciał zadzwonić, musiał używać ołówka.
Arnold Schwarzenegger opowiadał, że pewnego wieczoru spotkał się z Francuzem w restauracji. Po spotkania Austriak chciał zapłacić rachunek, ale André stanowczo mu zabronił. Gdy gigant wyszedł do toalety, Arnold spróbował wykorzystać okazję. Kiedy zapaśnik wrócił i zdał sobie sprawę, co Schwarzenegger chce zrobić, podniósł go i posadził z powrotem na miejsce.
Roussimoff często wspominał o tym, że nie wykorzystuje w pełni swojej siły, bo nie chce zrobić krzywdy innym. Pod koniec lat 80. stoczył legendarne pojedynki z Hulkiem Hoganem, które dziesiątki milionów ludzi oglądało w telewizji. 4 grudnia 1992 roku po raz ostatni można było zobaczyć go na ringu.
Śmierć
Niedługo potem pojechał do Paryża, by uczestniczyć w ceremonii pogrzebowej ojca. Cztery dni później, w nocy z 26 na 27 stycznia 1993 roku, podzielił jego los. Zmarł w hotelowym pokoju na niewydolność serca. Miał 46 lat.
W testamencie André napisał, że chciałby, aby jego ciało zostało skremowane, a prochy zostały rozsypane na jego gospodarstwie w Karolinie Północnej - tak też się stało. Cały majątek przeznaczył swojej jedynej córce, urodzonej w 1979 roku, Robin.
W 1994 roku ukazał się film "Jak kupić nową mamę". Była to ostatnia produkcja, w której wystąpił Francuz. Można go było również zobaczyć m.in. w "Conanie Niszczycielu", "Narzeczonej dla Księcia" czy jednym z odcinków "Zorra".
Tak wyglądała historia wielkiego człowieka o wielkim sercu.
Mateusz Zajega
***
#POMAGAMINTERIA
Zróbmy małym pacjentom prezent na Dzień Dziecka
W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie, na II piętrze, w budynku najbardziej oddalonym od wejścia, znajduje się mały oddział - Oddział Przeszczepiania Komórek Krwiotwórczych z sześcioma izolatkami. To tutaj trafia część dzieci chorych na nowotwory, żeby skorzystać z - czasami ostatniej - szansy powrotu do zdrowia i życia. Stowarzyszenie Koliber prowadzi zbiórkę, by z okazji Dnia Dziecka podarować małym pacjentom - nie zabawki, bo ich tam nie mogą mieć - ale m.in. nowe materace i pościel. Sprawdź szczegóły >>>
WESPRZYJ ZBIÓRKĘ >>>
***Zobacz także***