Czytanie jest męskie: Szczur. Farang znaczy białas
Michał Pauli, autor bestsellerowych wspomnień z tajskiego więzienia "12 x śmierć - piekło w raju", napisał kolejną książkę. Inną, ale równie osobistą. 8 października na rynku ukaże się dopełnienie jego historii zatytułowane "Szczur. Farang znaczy białas".
Pauli spędził w Bang Kwang, jednym z najcięższych więzień świata, sześć lat. Aż sześć i tylko sześć. Gdyby nie wstawiennictwo trzech polskich prezydentów i ułaskawienie króla Tajlandii, zmarłby za kratami. Wyrok - za ukartowany przez agentkę tamtejszej policji przemyt ecstasy - brzmiał jak z najgorszego koszmaru - dwanaście kar śmierci.
- Wysłałem dwanaście kopert z ecstasy i za każdą z nich dostałem karę śmierci. Sąd uznał te dwanaście wysłanych listów za dwanaście bezprawnych wkroczeń na teren Tajlandii i tyle samo prób handlu narkotykami. Stąd taki wyrok. Później zamieniono go na dożywocie - wspominał w rozmowie z Interią.
Całą rozmowę Łukasza Piątka z Michałem Paulim znajdziecie pod tym linkiem:
***
Życie, albo raczej oczekiwanie na śmierć, za murami Bang Kwang, autor opisał w swojej pierwszej książce pt. "12 x śmierć - piekło w raju". Po kilku latach spisał kolejne wspomnienia. Dowiadujemy się więcej o jego pobycie w Tajlandii przed aresztowaniem, a także o problemach po powrocie do, zdawałoby się, normalności w Polsce po ułaskawieniu.
Tajlandia, jaką opisuje Pauli, z jednej strony ocieka egzotyką i pozbawioną hamulców zabawą, z drugiej to miejsce odpychające, niebezpieczne, gdzie każdemu przytomnemu turyście na każdym kroku powinna towarzyszyć czerwona lampka ostrzegawcza. Czytając kontynuację wspomnień autora można odnieść wrażenie, że prędzej czy później wpakuje się w kłopoty.
Jednak w "Szczurze" bardziej niż tajski mrok, odbiegający od standardowych opisów z turystycznych broszurek, przeraża obraz Polski. Bezdusznych urzędników, kompletnie niezainteresowanych losem cudem ocalałego rodaka. Po piekle, jakie przeżył w Bang Kwang nic nie powinno go złamać, ale w kraju długo nie może stanąć na nogi.
"Szczur. Farang znaczy białas" to opowieść o człowieczeństwie i wolności. Fabuła jest wielowątkowa. Są przepychanki autora z łódzką prokuraturą, śliczne Tajki, kłopoty w raju, tajski wróżbita, ukraińscy studenci i krymscy Tatarzy. Jest też K.A.S.A. w roli... francuskiego terrorysty. Momentami jest śmiesznie, zawsze życiowo, chociaż nie zawsze zgadzam się z poglądami bohatera.
Ciekawy jest twardy, szorstki, naturalny styl autora. Tu nie ma ozdobników, ubarwień literackich. Jest prawda - i to wystarcza, bo nic nie napisze lepszego scenariusza, niż życie. Warto przeczytać. Chociażby ku przestrodze.
***
Czytanie jest męskie to stały cykl serwisu FACET. Pojawią się w nim wybrane książki, które warto przeczytać. Będą kryminały, thrillery, horrory, będzie też literatura faktu, biografie i lżejsze klimaty. Czasem, jak przystało na prawdziwego faceta, nawet się wzruszymy.
Wpadła ci w ręce ciekawa książka i chcesz ją polecić? Napisz do mnie (dariusz.jaron@firma.interia.pl) albo tweetnij (https://twitter.com/DarekJaron).
Darek Jaroń