"Driftujące" piersi - prosty przepis na sukces
Przepis na sukces na YouTube? Posadzić hojnie obdarzoną przez naturę dziewczynę na siedzeniu pasażera drifterskiego wozu i wchodzić ostro w zakręty, do momentu, aż jej biust sam nie wymknie się spod kontroli. Wszystko to sfilmować pokładową kamerką, zmontować, a następnie udostępnić w sieci.
Proste, prawda? W ten sposób piersi modelki Maniży Faraday "poznało" za pośrednictwem YouTube'a prawie 50 milionów osób. Tyle bowiem odsłon zanotował filmik, na którym urodziwa Rosjanka uczestniczy w przejażdżce potężną driftową Toyotą Suprą. Już po kilkunastu sekundach ostrej jazdy, gdy kierowca zaciąga hamulec ręczny, guziki z bluzki Maniży dosłownie wystrzeliwują i okazuje się, że dziewczyna zupełnie niechcący zapomniała tego dnia załozyć stanika. O jeju, jeju, ależ ona roztargniona!
Za całe zamieszanie odpowiedzialna jest drifterska ekipa "Evil Empire" z Sankt Petersburga, która w ten sposób zyskała niesamowitą promocję. Nie było to rzecz jasna pierwsze wideo tego typu, ale pierwsze, które odniosło tak duży sukces.
Nic dziwnego, że wkrótce w ich ślady poszli też inni, a na YouTube zaczęły się pojawiać coraz to nowe filmy. Scenariusz zawsze jest podobny. Na siedzeniu pasażera potężnej maszyny zasiada cycata panienka, a kierowca miota samochodem tak, żeby dziewczyna piszczała, krzyczała, a jej biust poddawał się przeciążeniom podczas nagłych skrętów i przyspieszeń.
Serię takich filmów prezentują nam chociażby dzielni drifterzy z Teksasu ze stajni "Underground Racing". Do dyspozycji mają przeważnie prawdziwe supersamochody o mocy przekraczającej 1000 koni mechanicznych! W ten sposób na siedzeniach Gallardo Superleggera, Cadillaka CTS-V Coupe, czy Nissana GT-R przewieźli urodziwą Jenni, Giselle i Melyssę, a do terenowego potwora - Forda Raptora - zaprosili Suki. W terenie co prawda nie rozwinęli zawrotnej prędkości, ale widzowie docenili wpływ wertepów i wybojów na dość sporych rozmiarów biust pasażerki.
Niestety z przykrością musimy stwierdzić, że przy rosyjskiej i amerykańskiej scenie "sexy driftingu", Polska wypada dość blado. Mimo usilnych prób nie znaleźliśmy żadnego choć w połowie tak dobrze zrealizowanego wideo. Szkoda, bo coś nam podpowiada, że polskie dziewczyny, wcale nie wyszłyby gorzej. Póki co jednak pozostaje nam podziwianie eksportowych uroków, czego i wam życzymy...
Toyota Supra "rozpina" guziki w bluzce Rosjanki:
Gorąca Jenni i "orgazm" w Lamborghini
Melissa Grace i 1300-konny Nissan GT-R
Terenowa wyprawa z Suki