Gdzie najlepiej schować się podczas nadchodzącej apokalipsy zombie? Już wiemy!

W przypadku apokalipsy zombie najważniejsze to mieć plan, bo inaczej przetrwanie może być problematyczne, szczególnie jeśli mamy w planach powtarzać to, co widzieliśmy w filmach i szukać schronienia na przykład w centrum handlowym.

I chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się to przyjemne, żeby spędzić swoje ostatnie dni, podjadając fast foody i nie martwiąc się o konsekwencje albo ubierając się w markowe wdzianka, a do tego mając pod ręką teoretycznie wszystko, co może przydać się w walce z zombiakami, ale niestety nie jest to dobra opcja. Szczególnie jeśli nastawiamy się jednak na przetrwanie, bo jak wynika z eksperymentu przeprowadzonego przez naukowców z Cornell University, którego celem była symulacja pandemii wirusa zamieniającego ludzi w zombie, największe szansy mamy wybierając oddalone od miast miejsca, gdzie zaludnienie nie jest zbyt duże. 

Reklama

Jak wyjaśnili autorzy, w przypadku Stanów Zjednoczonych byłoby to pogranicze z Kanadą, a konkretniej Północne Góry Skaliste. Co więcej, dowiadujemy się też, że epidemia rozprzestrzeniająca się w mieście Nowy Jork potrzebowałaby ok. miesiąca, żeby dotrzeć do północnych części stanu, ze względu na spadające tempo infekcji i odległość, więc o ile nie będziemy wtedy w śpiączce jak jeden z bohaterów popularnego serialu, to powinniśmy mieć sporo czasu na spakowanie, opracowanie planu i ewakuację. - Biorąc pod uwagę dynamikę choroby, kiedy zombie zaatakują słabiej zaludnione obszary, cała epidemia zwolni - jest mniej osób do ugryzienia, więc kolejnych zombie przybywa wolniej - tłumaczy jeden z autorów badań, Alex Alemi.

Jednakże według tego modelu duże miasta padają szybko - wystarczy tylko wyobrazić sobie zombie, które dostają się do zatłoczonego metra, żeby uzmysłowić sobie, jak mogłoby to wyglądać. Niemniej dotarcie do wiejskich terenów je otaczających zajmie już długie dni, jak nie tygodnie, szczególnie w przypadku ogromnych terytoriów Stanów Zjednoczonych, dla których przygotowywana była symulacja. W przypadku naszego kraju wszystko działoby się szybciej, ale jeśli nie mieszkamy w ogromnym mieście, to powinniśmy mieć co najmniej kilka dni na opracowanie strategii działania. Tyle że… autorzy tego modelu i tak nie widzą dla nas świetlanej przyszłości, bo nawet przy założenie, że epidemia zwalnia, a my do tego wybijamy zombie, żeby zmniejszyć ich liczbę, to na końcu i tak najpewniej czeka nas zagłada. Miejmy więc nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli sprawdzać tych teorii w praktyce :)

Źródło: GeekWeek.pl/sciencealert

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy