Jak izolacja związana z pandemią koronawirusa wpłynęła na nasze zdrowie psychiczne?

Wszyscy odczuliśmy skutki pandemii koronawirusa i wynikającego z niego zamknięcia w domach, ale tak jak prognozowali eksperci, dla części osób ten czas było dużo trudniejszy niż dla innych.

Obecnie sytuacja wygląda już zupełnie inaczej, bo w większości krajów restrykcje zostały poluzowane - w Polsce już 6 czerwca zniknie większość z nich, ale nie da się ukryć, że zostawiły one po sobie trwały ślad. Wystarczy tylko spojrzeć na aplikacje mobilne, jakie pobieraliśmy na swoje smartfony, żeby przekonać się, jak wielu użytkowników szukało sposobów na poradzenie sobie z problemami natury psychicznej i emocjonalnej. I choć docierające do nas dziś dane podawane są na przykładzie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, to nie ma powodów, by uważać, że sytuacja w pozostałych krajach wyglądała inaczej. 

Reklama

Jak informowało CNBC, blisko połowa amerykańskich ankietowanych przyznała, że pandemia miała negatywny wpływ na ich zdrowie psychiczne, a brak możliwości odpowiedniej terapii w kontakcie osobistym ze specjalistą tylko pogłębiała niechciane stany. Wygląda na to, że duża część takich osób szukała więc rozwiązania swoich problemów w sieci, np. za pomocą aplikacji na urządzenia mobilne, wybierając je częściej niż wirtualne sesje z psychologiem. Jak informuje bowiem firma zajmująca się analizą rynku mobilnego, Sensor Tower, wzrost liczby pierwszych instalacji oprogramowania z tematyki welness zanotował w kwietniu wzrost o 29% względem stycznia.

- W ostatnich latach doświadczamy silnego wzrostu liczby instalacji takich w aplikacji w styczniu, w związku z postanowieniami noworocznymi, ale w następnych miesiącach obserwujemy spadek. W tym roku tak nie było, a wszystko z powodu Covid-19 - twierdzi współzałożyciel firmy, Alex Malafeev. Podobne informacje z czasów pandemii koronawirusa docierają również z Wielkiej Brytanii, gdzie aplikacje podejmujące tematykę kondycji psychicznej pobrano przeszło 1 mln razy od czasu lockdownu. 15 najpopularniejszych z nich zaliczyło między lutym i marcem ok. 30% wzrost popularności, czyli sytuacja wygląda tu podobnie jak w USA. 

W najbliższych tygodniach powinniśmy obserwować wprawdzie powolny powrót do typowych metod leczenia i terapii, więc liczba instalacji podobnych aplikacji pewnie zacznie spadać, ale dobrze pokazuje jak bardzo odczuliśmy skutki zamknięcia. Było ono szczególnie trudne dla osób zamkniętych w domach w pojedynkę, bo jak dobrze wiemy kontakt telefoniczny czy wirtualny nie jest w stanie zastąpić nam osobistych spotkań. Przy okazji warto też poruszyć kwestię jakości wyżej wymienionych aplikacji, bo choć część z nich z pewnością okazała się przydatna, to niektóre proponowały bardzo wątpliwe terapie, a do tego miały problem z prywatnością danych użytkowników i jak przekonują specjaliści znalezienie wśród nich tej odpowiedniej może być jak szukanie igły w stogu siana.

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy