The Fortitude Ranch: Na zagładę są przygotowani jak nikt inny

"Szykuj się na najgorsze i ciesz się tym, co masz teraz" - to motto amerykańskiej organizacji The Fortitude Ranch, która zarządza siecią świetnie zaopatrzonych na wypadek apokalipsy placówek. Biznesem, którego jeszcze kilka tygodni temu nikt nie brał na poważnie, interesują się dziś media na całym świecie.

article cover

The Fortitude Ranch: Na zagładę są przygotowani jak nikt inny

Za wspomnianą wcześniej kwotę członkowie otrzymują możliwość korzystania z jednego z kilku należących do stowarzyszenia budynków przez 10 dni rocznie. Co więcej, mają też pierwszeństwo do przeprowadzki do nich w razie realnego zagrożenia.
1000 dolarów. Tyle kosztuje członkostwo w tym ekskluzywnym klubie preppersów - osób przygotowanych na nadejście szeroko rozumianej zagłady. Drew Miller, twórca tej społeczności i pomysłodawca The Fortitude Ranch, to absolwent Harvardu i były oficer wywiadu USA. Przy okazji jest także niezłym biznesmenem, który w szykowaniu się na apokalipsę zobaczył okazję do zrobienia interesu. 

Na zdjęciu: jeden z członków społeczności The Fortitude Ranch wewnątrz bunkra w miejscowości Mathias w Zachodniej Wirginii.
W lutym The Fortitude Ranch ogłosiło, że ma już 150 pełnoprawnych członków. Drew już wtedy mówił, że wystarczy, aby na ludzi padł "jeden wielki strach", żeby jego biznes zaczął być bardzo, ale to bardzo intratny. Chyba nawet sam nie zakładał tego, jak szybko spełni się jego przepowiednia...
"Członkowie stowarzyszenia są osobami, które słusznie przejmują się tym, co może się stać, kiedy padnie sieć elektryczna lub w przypadku pandemii. To ludzie, którzy wiedzą, że będą mogli to przetrwać" - powiedział Miller w rozmowie z National Public Radio. Co ciekawe, wywiad z nim przeprowadzono zanim Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że epidemia koronawirusa ma już zasięg zagrażający całej populacji Ziemi.
+2
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas