Więzienne skargi czyli walka z wiatrakami

"Zakład karny jest specyficznym miejscem... Pozbawiają cię wolności, zabierają cię od rodziny, znajomych, od twoich przyzwyczajeń, nawyków i Służba Więzienna, jako ten element wykonawstwa kary pozbawienia wolności coś ci każe. Nagle ktoś ci rozkazuje, masz jakiś porządek wewnętrzny, masz pobudkę, masz apel. Nie możesz zrobić »tego«, »tamtego«. I co robisz? Dostosowujesz się do tego - a jeżeli się nie dostosowujesz to jest ci źle" - mówi mł. chor. Piotr Hamera, oficer prasowy Zakładu Karnego w Krzywańcu.

Marcin L. z towarzyszami z celi
Marcin L. z towarzyszami z celiPolsatmateriały prasowe

Więźniów, którzy nie chcą się dostosować wcale nie jest mało. W zeszłym roku osadzeni Zakładu Karnego w Krzywańcu napisali blisko 600 skarg, rekordzista ponad 50 pism. Każda, nawet najbardziej absurdalna, musi być szczegółowo rozpatrzona przez pracowników więzienia. Rinke w trzecim odcinku serialu dokumentalnego "Rinke za kratami", sprawdza, czy nie da się usprawnić tej biurokratycznej machiny. Podejmuje też próby rozmów z najbardziej "walczącymi z systemem".

Każdy osadzony może poskarżyć się na swoją sytuację, skierować pismo do wychowawcy lub dyrektora więzienia. Zdarzają się przypadki, kiedy skargi i zażalenia pisane są także do dyrektora okręgowego, rzecznika praw obywatelskich, a nawet prezydenta. Dla wielu więźniów taka zaangażowana walka z systemem penitencjarnym stała się celem ich pobytu w zakładzie karnym. Poświęcają na nią ogromną ilość energii oraz czasu. Najczęściej skarżą się na jedzenie i towarzyszy z celi. Chociaż nie ułatwia im to życia w celi i rzutuje na relacje z personelem więziennym, a nawet z samymi osadzonymi, nie chcą z niej zrezygnować...

5 pozwów, 50 skarg czyli walka z wiatrakami

Marcin L. skierował do sądu już pięć pozwów cywilnych. Ma na swoim koncie także blisko 50 oficjalnych skarg. Chce otrzymać odszkodowanie za warunki bytowe, znęcanie się nad jego osobą, niestosowanie się do kodeksu karnego wykonawczego. "Walczy z administracją" od 4 lat. Rinke nie potrafi zrozumieć, dlaczego właśnie w taki sposób wykorzystuje on czas spędzany w więzieniu i próbuje go przekonać, że jest to walka z wiatrakami i że powinien wykorzystać go inaczej.

Na pytanie Rinke: "Po co Ci to?", Marcin L. odpowiada: "Żeby udowodnić, że mam rację (...) Dla mojej satysfakcji. Wiem, że mnie nie przerobią na swój system. Nie będą mi wtykać jakiś głupot o procesie resocjalizacji, którego nie ma". Zapewnia, że walczy nie tylko dla siebie, ale też dla innych. Plut. Łukasz Głodkowski (oddziałowy na oddziale penitencjarnym) stwierdza, że skarga w ręku osadzonych to ich oręż. Uważają, że dzięki nim "uda im się coś ugrać".

Rinke rozmawia też z innym osadzonym - Adamem Ł., który za 3 miesiące opuszcza więzienie. Sam jednak przyznaje, że nie jest gotowy na życie na wolności. Wszystkie lata spędzone za kratkami poświęcił na walkę z administracją. Zamiast pracować nad sobą - pisał skargi. Chociaż twierdzi, że "bez powodu pretensji nie ma", to za powód do interweniowania uznaje np. niesmaczny obiad albo jedzenie przyniesione z kilkuminutowym opóźnieniem. Rinke przyznaje, że po tym spotkaniu był rozbity, ale zapewnia, że do celi nr 112 jeszcze wróci.

Adam Ł. za trzy miesiące opuszcza więzienie. Przez cały pobyt za kratkami pisał skargi
Adam Ł. za trzy miesiące opuszcza więzienie. Przez cały pobyt za kratkami pisał skargiPolsatmateriały prasowe

Dzień świstaka i rozmowa z transeksualistą Joshem

Dzień świstaka - tak więźniowie określają swoje życie. Ustalone pory posiłków, godzina spaceru dziennie i to samo towarzystwo w celi. Każdy dzień za kratami zaczyna się apelem o szóstej rano. Więźniowie stają na baczność przy swoich łóżkach, a funkcjonariusze sprawdzają cele. Nie każdy potrafi poradzić sobie z więzienną monotonią. Dla niektórych jednak przewidywalne życie za kratami jest wytchnieniem po traumatycznych przejściach. Transseksualista Josh otwiera się przed Rinke i w szczerej rozmowie opowiada o trudnych doświadczeniach z Zakładu Karnego w Grudziądzu.

Zazwyczaj przebywał sam w celi, w której była umieszczona kamera. Wszystko, co się w niej znajdowało było przybite do podłogi, żeby nie można było tym ruszyć. Na spacery - w małych katakumbach (specjalny spacernik dla cel izolacyjnych) wychodził również sam. Do izolatki trafiał m.in. za agresywne zachowanie, ale jak twierdzi reagował agresją na prowokację funkcjonariuszy. Dostawał nieadekwatne kary - kiedy inni więźniowie za złamanie danego zapisu regulaminu dostawali zakaz kupowania tytoniu, on trafiał do celi izolacyjnej. Funkcjonariusze nazywali go "czymś", ciężarem dla zakładu, którego chcieliby się pozbyć. Jak twierdzi, mundurowi kierowali do niego niestosowane "żarty" (proponowali np. zrobienie sobie penisa z plasteliny).

"Byłem traktowany jak pies - nie jak człowiek. Czułem się tam traktowany jak szmata (...) Strasznie wyglądałem po tych wszystkich przejściach w Grudziądzu. Byłem wyczerpany i zmęczony tym wszystkim". Teraz Josh jest zadowolony z tego, jak traktują go funkcjonariusze Zakładu Karnego w Krzywańcu: "Dzisiaj jest dobrze, lepiej się czuję".

Kwalifikacje pracowników więziennych

W Krzywańcu pracuje 270 funkcjonariuszy. Są wśród nich strażnicy, wychowawcy, terapeuci. Jakie kwalifikacje trzeba zatem posiadać, aby dostać pracę w więzieniu? "Pracujemy z osobami pozbawionymi wolności, przy których my musimy być stanowczy i zdeterminowani. Dlatego okazywanie swoich słabości nie jest tu wskazane, zwłaszcza przy osobach, z którymi pracujemy »po drugiej stronie«" - stwierdza plut. Grzegorz Kordiak (oddziałowy działu ochrony).

Każdy przy przyjęciu do Służby Więziennej, przechodzi test psychologiczny, wyjaśnia plut. Grzegorz Kordiak. W ten sposób sprawdzane są predyspozycje funkcjonariusza do pełnienia służby: czy dana osoba poradzi sobie ze stresem, zachowa zimną krew w trudnych sytuacjach. Przez dwa lata funkcjonariusz pełni tzw. służbę przygotowawczą. Po tym czasie bezpośredni przełożony np. kierownik, ocenia czy może on dalej wykonywać ten zawód.

Mł. chor. Piotr Hamera - oficer prasowy Zakładu Karnego w Krzywańcu, zwraca uwagę na aspekt pracy w permanentnym stresie: "Mamy zagrożenie ze strony osadzonych - choroby, zakażenia - na małej powierzchni przebywa stosunkowo dużo osób, zagrożenie napaści fizycznej na funkcjonariusza. Pracujemy w miejscu, gdzie możemy stosować zgodnie z ustawą środki przymusu (siła fizyczna), możemy stosować broń palną".

Podkreśla jednak, że funkcjonariusze nie są pozostawieni sami sobie. Mogą niemal w każdej chwili skorzystać z zapewnionej im opieki psychologicznej.

Adam S. i Rinke podczas rozmowy w celi
Adam S. i Rinke podczas rozmowy w celiPolsatmateriały prasowe

Emisja kolejnych siedmiu odcinków serialu dokumentalnego "Rinke za kratami" będzie miała miejsce w każdą środę, o godzinie 22.10 w Telewizji POLSAT. Więcej na temat pobytu Rinke Rooyensa za kratami, można znaleźć również w książce o tym samym tytule, napisanej w formie dziennika rejestrującego na gorąco emocje, wrażenia i przemyślenia z pobytu w więzieniu. Książka została wydana przez wydawnictwo Zwierciadło i od 9 września dostępna jest w księgarniach.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas