Android L oraz Android One - najważniejsze nowości w historii zielonego systemu
Google zaprezentował nową wersję swojego mobilnego systemu operacyjnego, który nosi nazwę Android L. Nie wiadomo czy pewnego dnia przejmie nazwę popularnej w Stanach słodkości, ale z pewnością wnosi mnóstwo bardzo ważnych zmian.
Material Design
Android L to powiew świeżości, który tchnie życie w ponury interfejs poprzedniej wersji. Google zrywa z szarościami mieszanymi na wszelkie sposoby najpierw z zielenią a później błękitem. Material Design - ponieważ takim mianem Google określił szatę graficzną Androida L - jest nowoczesny, płaski i kolorowy. Różne aplikacje będą miały przypisane różne kolory górnego paska (błękit, pomarańcz, zieleń, róż), do których dostosuje się również górny pasek powiadomień. Z dolnego paska zniknęły dobrze nam znane przyciski systemowe, a zastąpiły je proste: trójkąt, "kółko" i kwadrat. Nie zabraknie również ciekawych animacji i efektów - na szczęście dyskretnych, nie rzucających się przesadnie w oczy.
Kolejną ważną rzeczą jest ujednolicenie interfejsu na wszystkich urządzeniach sygnowanych logo Google - telefonach, tabletach, telewizorach, zegarkach i komputerach z Chrome OS. Jeśli wszystkie te zmiany przypadły wam do gustu, to radzę ograniczyć optymizm, ponieważ czołowi producenci zasłonią nowe elementy graficzne Androida L swoimi nakładkami.
Nowe funkcje
Nowy system Google zmienił się również od strony funkcjonalności. Android L wyświetli nam wszystkie powiadomienia na zablokowanym ekranie, przy czym będą one posegregowane pod względem ważności lub - jak kto woli - naszych upodobań. Z tego poziomu będzie można je przeglądać i otwierać. Podwójne dotknięcie natychmiast przeniesie do konkretnej aplikacji. Wreszcie dodano opcję wyświetlania powiadomień - np. o przychodzących połączeniach - w formie niewielkiego okienka w rogu ekranu otwartej aplikacji, bez wyrzucania wprost przed nasze oczy pełnoekranowego okna aplikacji telefonu. Dokładnie takie samo udogodnienie z powodzeniem stosują już Samsung i LG.
Google udoskonalił również mechanizm wyszukiwania. Teraz będzie ono prostsze, ponieważ dostosuje się do naszych przyzwyczajeń i zapamięta poprzednie zapytania. A jeśli odpowiedź prowadzi do aplikacji zainstalowanej w telefonie, to nowy Android natychmiast ja otworzy.
Zmiany nie ominęły menu aplikacji otwartych w tle. Google je ujednolicił i zmienił sposób przeglądania - podobnie operuje się kartami w przeglądarce Safari w iOS. Trudno w tej chwili jakoś to ocenić, ale na zdjęciach prezentuje się zdecydowanie mniej przejrzyście.
Wydajność i Project Volta
Szybkość i płynność nigdy nie była mocną stroną Androida, aczkolwiek wyraźną poprawę wprowadziła wersja 4.4. Android L to ponoć zupełnie nową jakość. System ma działać zauważalnie szybciej od poprzedników. Został przystosowany do pracy z 64-bitową architekturą. Google zapowiada również poprawę wydajności w grach oraz nową lepszą i wręcz konsolową grafikę.
Kolejna wersja Androida to kolejne zmiany w zarządzaniu energią. Tym razem rewolucję ma przynieść Project Volta, który będzie monitorował pracę poszczególnych aplikacji oraz samych podzespołów. Kolejna porcja skomplikowanego oprogramowania powinna wydłużyć czas pracy na baterii - ponoć Nexus 5 działa dzięki niej o 90 min dłużej.
Spójny ekosystem
Firma Google chce stworzyć spójny ekosystem, więc wszystkie urządzenia z systemem Android L oraz Android Wear będą ze sobą współpracować i uzupełniać się. Dla przykładu - kiedy zbliżymy zegarek do powiązanego z nim smartfona, ten ostatni będzie mógł automatycznie się odblokować, nie wspominając już powiadomieniach czy informacjach z Google Now. Dotyczy to również współpracy z samochodem, komputerem czy całym mieszkaniem.
Android One
Teraz z niecierpliwością czekamy na aktualizacje i pierwsze urządzenia z Androidem L. W kontekście tych ostatnich nie można nie wspomnieć o przedsięwzięciu o nazwie Android One, które polega na współpracy twórcy oprogramowania z producentami sprzętu celem opracowania tanich smartfonów dla rynków wschodzących. Na konferencji Google I/O powiedziano o partnerstwie z firmą Micromax, która da Indiom smartfona z 4,5-calowym ekranem, slotami na dwie kart SIM, spersonalizowanego pod ten konkretny rynek i oczywiście z czystą wersją oprogramowania za mniej niż 100 dol.
W tym momencie na pewno myślicie, że w Polsce nie brakuje smartfonów z Androidem za podobne pieniądze. Jednak urządzenia Android One będą spełniały pewne standardy jakościowe, a poza tym - i co chyba najważniejsze - będą działać jak należy, czyli szybko i płynnie, co udowodniła już tania Motorola Moto E.