Użył dronów, by urozmaicić amerykański krajobraz. Zdjęcia zapierają dech

Zdjęcia robione przez brytyjskiego fotografa Reubena Wu przywodzą na myśl nadprzyrodzone istoty czy wizyty obcych. Choć autor inspirował się filmami science-fiction to zastosowana technika miała zupełnie inny cel.

Reuben Wu to brytyjski artysta mieszkający obecnie w Chicago. Rozgłos zyskał dzięki pracom wykonanym z pomocą dronów. Dzięki wykorzystaniu tych urządzeń rozświetla krajobraz, co może przywodzić na myśl sygnały od istot pozaziemskich albo nadprzyrodzonych.

Niezwykłe zdjęcia zapewniły mu sławę

Ze względu na specyfikę obrazów tworzonych przez Wu, muszą być tworzone wieczorem lub w nocy. Później oświetla krajobraz przy użyciu drona i robi serię zdjęć. Na jednych widoczne są linie zawieszonych w powietrzu, na innych okręgi lub inne figury geometryczne. Na kilku filmach, które udostępnił artysta widać stworzoną przez niego "burzę elektryczną", ale z idealnie prostymi uderzeniami światła zamiast postrzępionych błyskawic.

Reklama

Album fotograficzny artysty "Lux Noctis" z 2018 roku znajduje się w zbiorach Muzeum Guggenheima i Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Widowiskowa technika została również zauważona przez Apple’a, Audi czy Google’a, dla których tworzył projekty.

Jedna z jego prac, pętla wideo nakręcona w 4K zatytułowana "An Irresistible Force" na aukcji w Sotheby w Hongkongu została sprzedana za 441 tys. dolarów Hongkongu (56 500 dolarów amerykańskich).

Jak przyznaje Wu, był raczej outsiderem, zamkniętym w sobie dzieckiem zafascynowanym filmami science-fiction jak "Bliskie spotkania trzeciego stopnia" Stevena Spielberga. Sceny z tego filmu były inspiracją, dla jego późniejszej twórczości.

W pierwszą trasę fotograficzną po Stanach Zjednoczonych ruszył w 2013 roku. Dwa lata później odkrył możliwości kreowania krajobrazu za pomocą świateł z drona.

Wykorzystanie drona to nowe możliwości w fotografii

Fotograf montuje światła w komercyjnych dronach. Początkowo jego konstrukcje były ciężkie i wystarczały zaledwie na kilka minut lotu. Dzięki możliwości, jakie daje technika druku 3D, wykonał lżejsze wsporniki, co z mocniejszymi bateriami daje mu około pół godziny lotu. Jak sam przyznaje, rozbił już wiele dronów, ale nie przejmuje się tym zbytnio, bo traktuje je wyłącznie jako narzędzia.

— Wielu ludzi zawsze mówi, że moja praca jest nie z tego świata - to pierwsze słowo, które ludzie myślą, kiedy myślą o mojej pracy — mówi Reuben Wu — Ale nie próbuję stworzyć obrazu wyglądającego jak obcy. Próbuję pokazać, że to jest nasza planeta. Jest tak wiele nowych sposobów, które są dostępne, aby ją zobaczyć, które mogą odnowić twoją perspektywę".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fotografia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy