500-terawatowy laser zajmie się bronią jądrową, a nie fuzją

Najpotężniejszy laser świata zostanie wykorzystany do badań nad bronią jądrową. Skąd taka decyzja?

Wnętrze komory. Fot. Lawrence Livermore National Laboratory
Wnętrze komory. Fot. Lawrence Livermore National Laboratorymateriały prasowe

Jednostka o mocy 500 terawatów znajduje się kalifornijskim National Ignition Facility i służy do wywoływania zjawiska fuzji jądrowej, czyli zupełnie nowej metody otrzymywania energii. Polega ono na łączeniu jąder atomów wodoru, w wyniku czego powstają jądra helu. Proces przebiega w warunkach ekstremalnego ciśnienia i temperatury rzędu 100-150 mln stopni Celsjusza. Służą do tego komory zwane tokamakami, gdzie podgrzewa się plazmę, której temperatura osiąga wspomniane wartości. Naukowcy wierzą, że za 40-50 lat uda się uruchomić pierwszą komercyjną elektrownię, wykorzystującą opisane zjawisko. Można by w niej produkować ogromne ilości taniej i czystej energii.

Ale zanim to nastąpi, badacze muszą uporać się z wieloma problemami. Optymistyczny plan na ten rok zakładał przeprowadzenie reakcji fuzji z niewielką nadwyżką energii, wołaną przy pomocy 192 wiązek lasera o łącznej mocy 500 terawatów. Jednakże ostatecznym celem jest stworzenie prototypowej elektrowni, zdolnej przeprowadzać 1000 takich reakcji na minutę.

Planu nie uda się jednak zrealizować, w związku z czym aż połowa czasu pracy lasera i naukowców zostanie przeznaczona na badania nad bronią jądrową. Chodzi o symulację tego, co dzieje się wewnątrz coraz starszych głowic, aby ich przechowywanie było jak najbezpieczniejsze.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas