NASA opracowuje statek do niszczenia asteroidów

NASA nie rezygnuje z rozwijania metod ochrony Ziemi przed asteroidami. Aktualnie pod lupą znalazł się schemat zastosowany przez Bruce'a Willisa w filmie "Armageddon".

Heroiczny wyczyn bohaterów wspomnianego filmu jest dość kontrowersyjny. Naukowcy wielokrotnie zastanawiali się nad jego skutecznością. Badania NASA sugerują jednak, że w obliczu poważnego zagrożenia mógłby okazać się jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Aczkolwiek na pewno zawiodłaby jego uproszczona wersja, która zakłada detonację głowicy nuklearnej na powierzchni kosmicznego głazu. Większość wydzielonej energii została by wówczas zmarnowana. Konieczne jest wykonanie filmowego odwiertu lub - co ma zamiar zbadać amerykańska agencja - wyżłobienie odpowiedniego otworu przy pomocy dwuczęściowego statku.

Stworzenie głowicy, która wybuchnie dopiero odpowiednim zagłębieniu się w podłoże, nie stanowi żadnego wyzwania. Sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej w warunkach kosmicznych. Osiągane tam prędkości sprawiają, że detonacja nastąpi w chwili kontaktu z asteroidą. Skuteczne przeprowadzenie operacji umożliwi dopiero dwuczłonowy statek. Jego przednią część stanowić będzie penetrator, który wyżłobi w skale otwór. Chwilę później wleci tam drugi człon, czyli głowica z ładunkiem.

Wszystko wydaje się proste i oczywiste. Ale NASA zapłaci za wstępne opracowanie projektu przeszło 100 tys. dol.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NASA | asteroida | statek kosmiczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy