RMF24: Planeta, której... nie powinno tam być
Astronomowie z Uniwersytetu Arizony odkryli planetę pozasłoneczną, która okrąża swoją gwiazdę w rekordowej odległości. Problem w tym, że jej lokalizacji nie sposób w oparciu o obecne teorie tworzenia się planet wytłumaczyć. Planeta HD 106906 b jest około 11 razy cięższa od Jowisza, jej odległość od gwiazdy jest zaś aż... 650 razy większa, niż przeciętny dystans Ziemia - Słońce. Jej opis znajduje się w pracy przyjętej do druku w czasopiśmie "The Astrophysical Journal Letters".
To fascynujący układ planetarny, którego powstania nie tłumaczy w pełni żaden z obecnych modeli tworzenia się gwiazd i planet - podkreśla kierująca pracami Vanessa Bailey z UA. Przewidują one, że planety bliskie gwiazdy, jak Ziemia, zbijają się z drobniejszych okruchów, krążących w postaci dysku materii. Proces ten nie może jednak prowadzić do powstania odległych gazowych olbrzymów, daleko od gwiazdy nie ma bowiem wystarczająco dużo materiału.
Wśród możliwych teorii powstania HD 106906 b zaproponowano koncepcję procesu podobnego do tworzenia gwiazd podwójnych. I gwiazda i planeta powstałyby oddzielnie z zapadającej się materii, planeta zgromadziłaby jednak zbyt mało materii, by doszło w niej do inauguracji reakcji syntezy jądrowej. Ta hipoteza ma jednak słaby punkt, w układach podwójnych proporcja mas dwóch składników nie przekracza zwykle 10:1, podczas, gdy w przypadku nowo odkrytego układu przekracza 100:1.
Planeta HD 106906 b ma zaledwie około 13 milionów lat, jest 350 razy młodsza od Ziemi. Jako wciąż młoda planeta nadal emituje promieniowanie cieplne. Analiza jej promieniowania w podczerwieni wskazuje, że jej powierzchnia ma temperaturę około 1500 stopni Celsjusza.
Bezpośrednia obserwacja tego układu była możliwa dzięki zastosowaniu układu optyki adaptacyjnej (MagAO) i kamery w podczerwieni Clio2, zainstalowanych na 6.5-metrowym teleskopie Magellan na pustyni Atacama w Chile.