Blamaż Niemiec? Dali Ukrainie tylko 9% obiecanych czołgów

Według śledztwa niemieckiego dziennika Die Welt niemiecki rząd tylko obiecuje Ukrainie ogromną pomoc, ostatecznie nawet nie dostarczając sprzętu. Do tej pory przekazali Kijowowi m.in. tylko ułamek obiecanych czołgów Leopard 1, a niektóry sprzęt nawet nie ruszył z magazynów.

Niemiecki dziennik obnażył jak niewielka ma być pomoc Niemiec dla Ukrainy
Niemiecki dziennik obnażył jak niewielka ma być pomoc Niemiec dla UkrainyMinistério da Defesa, CC BY 2.0Wikimedia Commons
Niemiecki dziennik obnażył jak niewielka ma być pomoc Niemiec dla UkrainyMinistério da Defesa, CC BY 2.0Wikimedia Commons

Niemiecki dziennik postanowił skontrolować deklaracje władz niemieckich z wiosny nt. dostaw zapowiedzianego pakietu militarnego o wartości 2,7 mld euro. W teorii świadczył o tym, że Berlin stawał się jednym z największych wspierających ukraiński wysiłek wojenny. Jednak według Die Welt realia są bardzo odległe od hucznych zapowiedzi.

Die Welt: niemiecka pomoc Ukrainie tylko na papierze

Dziennik regularnie archiwizuje listę przekazywanej Ukrainie broni, którą udostępnia niemieckie Ministerstwo Obrony. Szczególnie ważna jest tu pomoc wpisana tydzień po majowej wizycie prezydenta Zełenskiego w Berlinie, gdzie kanclerz Olaf Scholz obiecał pakiet wart 2,7 miliardów euro. Znalazła się tam broń określana jako "pilnie potrzebna" do prowadzenia kontrofensywy jak 110 czołgów Leopard 1 czy 20 wozów bojowych Marder 1.

Mimo tego, że na stronie widnieje zapewnienie o rozpoczęciu dostaw z pakietu, według Die Welt od połowy maja Ukraina dostała tylko jej szczątki. Chociażby ze 110 obiecanych Leopardów 1, wysłano 10, a z 20 Marderów okrągłe zero. Na dodatek z obiecanego wielkiego pakietu Niemcy nie wysłali jeszcze żadnego systemu IRIS-T, który jest kluczowy w obronie ukraińskich miast przed terrorystycznymi atakami rakietowymi.

Grafika Die Welt przedstawiająca różnicę między zapowiedzianą pomocą z majowego pakietu (na czarno) a tym, co z niej do tej pory dotarło (na zielono)@DanutaHejmanTwitter

Czy niemiecki rząd robi sobie żarty?

Takie pytanie wydaje się zadawać zarówno niemiecka opozycja, jak i Kijów. Według polityków m.in. opozycyjnej CSU postawa niemieckiego rządu wobec wsparcia w Ukrainie "nie oddaje odpowiedzialności Berlina za bezpieczeństwo w Europie". Wydaje się przy tym, że Niemcy jedynie chcą być postrzegani za wielkich wspierających walkę Ukrainy, kreując swój mit europejskiej potęgi militarnej. Jednak ten mit upada, przy zderzeniu z rzeczywistością.

Według Die Welt uwidacznia się ciągła polityka zwlekania Berlina w sprawie pomocy Ukrainie, jeszcze z początku konfliktu. Dziennika zwraca uwagę, że oczywiście Niemcy wywiązali się z dostaw ważnych Leopardów 2, jednak ta istotna decyzja przyszła po wielu wahaniach. Te ciągłe wahania mają już denerwować Kijów.

Die Welt podkreśla, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz ciągle przypomina o wielkiej pomocy dla Ukrainy, jakby już miała do niej dotrzećTOBIAS SCHWARZ / AFPAFP

Leopard 1 kładzie cień na niemiecką pomoc dla Ukrainy

Berlin zapowiedział wysłać Ukrainie Leopardy 1A5, czyli ostatnią modyfikację tych czołgów, stanowiących poprzedniczkę popularnych Leopardów 2. Mimo że słabszy dalej może stanowić duże zagrożenie na polu bitwy dzięki działu 105 mm Royal Ordnance L7A3 L/52, które poradziłoby sobie ze starszymi czołgami używanymi przez Rosję jak T-62, T-64 czy wczesne wersje T-72. Przy tym jest bardzo mobilny, mogąc się rozpędzić do 65 km\h, nie mówiąc o tym, że elektronika w postaci m.in. systemów kontroli ognia EMES oraz optyka jest lepsza niż w czołgach poradzieckich z tego samego okresu.

Według Ukraińców Leopard 1 byłby dobrym czołgiem na kontrofensywę, mogąc zapewnić względne wsparcie ogniowe. Co ważniejsze jego strata nie byłaby tak bolesna, jak Leopardów 2. Zwlekanie z przekazaniem czołgów Leopard 1 czy wozów bojowych Marder 1 można tłumaczyć potrzebą często wyremontowania tych maszyn, które wcześniej stały w magazynach. Niemniej wobec ciągłego podkreślania zapowiedzi i chwaleniem się pomocą, robi to bardzo złe wrażenie.

Do tego stopnia, że wielu już nawet przestaje poważnie traktować spekulacje o możliwym przekazaniu Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu TAURS. Mają zasięg około 500 kilometrów i w użyciu byłyby dla Ukraińców podobne jak przekazane pociski Storm Shadow i SCALP-EG otrzymane od Francji. Wielu ekspertów zaczęło rozważać, czy po decyzji przekazania tych pocisków przez Wielką Brytanię i Francję na podobne działanie zdecydują się Niemcy. Mimo pierwszych głosów niemieckich polityków partii rządzącej o potrzebie wysłania tych pocisków, Die Welt sugeruje, że to się nie zdarzy

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas