Duchy Bachmutu. Elitarni snajperzy eliminują Rosjan pod osłoną nocy

Chociaż miasto przypomina obecnie ogromne cmentarzysko, ukraińskie siły nie ustają w wysiłkach odzyskania kontroli nad Bachmutem, który stał się symbolem oporu wobec rosyjskiego najeźdźcy.

Noc daje im schronienie. To Duchy Bachmutu
Noc daje im schronienie. To Duchy Bachmutui Twitter/BBC News/https://twitter.com/BBCWorld/status/1685915743207006208123RF/PICSEL

Zdaniem ekspertów strategiczne znaczenie Bachmutu jest bardzo dyskusyjne, ale Kreml uznał go za jeden z głównych celów swojej inwazji, zakładając, że zajęcie miasta przerwie ukraińskie linie zaopatrzeniowe i umożliwi rozwinięcie natarcia w kierunku Kramatorska i Słowiańska. W efekcie Bachmut stał się niesławną "maszynką do mielenia mięsa", czyli miejscem najkrwawszych starć tej wojny, gdzie Rosjanie wysyłają kolejne fale żołnierzy na pewną śmierć, a Ukraińcy odpierają zmasowane ataki artyleryjskie i starają się odzyskiwać kolejne fragmenty miasta, które stało się symbolem ich oporu wobec wroga.

Noc daje im schronienie. To Duchy Bachmutu

Jak dowiadujemy się właśnie z nowej publikacji BBC, pośród nich walczy także elitarna jednostka snajperska wyspecjalizowana w nocnych rajdach, nazywana "Duchami Bachmutu". I fani gier wideo z miejsca będą wiedzieli dlaczego, bo dowódca grupy o pseudonimie "Duch" to postać do złudzenia przypominająca bohaterów jednej z gier serii Call of Duty, a mianowicie... Ghosts. W odróżnieniu jednak od postaci z gry, Duch i jego oddział każdego dnia naprawdę ryzykują życiem w obronie własnej ojczyzny, bo ich baza znajduje się w zasięgu rosyjskiej artylerii - jak jednak przekonują, to snajperów należy bać się najbardziej, bo przed nimi nie da się ukryć.

Duch to mój znak wywoławczy. Kiedy zaczęliśmy siać terror w Bachmucie, otrzymaliśmy nazwę "Duchy Bachmutu".
wyjaśnia dowódca oddziału.

Jak wyjaśnia dowódca, Duchy to oddział ok. 20 żołnierzy od sześciu miesięcy działający na obrzeżach Bachmutu, który specjalizuje się w "polowaniu na wartościowe cele" i ma ich już na koncie 524. Część żołnierzy nie ma jednak w zwyczaju liczyć swoich udanych strzałów, bo jak przekonują, nie jest to powód do dumy, ale konieczność wynikająca z wojny - jeden z ich, Kuzia, przed wojną pracował w fabryce i nigdy nie lubił broni, ale w obliczu inwazji Rosji chwycił za karabin.

Nie ma się czym chwalić. Nie zabijamy ludzi, niszczymy wroga.
mówi.

Patriotyzm i człowieczeństwo to podstawa

Co zatem robi w elitarnej snajperskiej jednostce? To Ghost odpowiada za wybór każdego członka oddziału, a podstawą rekrutacji są podobno "człowieczeństwo i patriotyzm", a nie doświadczenie i umiejętności, które zawsze można przecież zdobyć.

I wygląda na to, że system ten działa naprawdę świetnie, bo chociaż w ciągu pół roku ich działalności kilku członków zespołu zostało rannych, w tym dowódca, to żaden nie został zabity. Żołnierze zdają sobie jednak sprawę, że "każda wyprawa może być ostatnią, ale wierzą, że działają w szlachetnej sprawie", bo nawet jeśli jeden mały oddział snajperów nie wygra wojny czy nie odzyska Bachmutu, to ma znaczenie:

Polowanie na rosyjskich żołnierzy, jednego po drugim, z miejsca, którego nie widać i z dźwiękiem, którego nie można usłyszeć, musi mieć psychologiczny wpływ na wroga.
Pożarowa prewencja. Ludziom pomaga „elektroniczny nos”MARLEEN BEISHEIM, MARION PAYET / AFPTV / AFPAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas