Dziwna akcja NASA na orbicie. Tego nikt się nie spodziewał

Amerykańska Agencja Kosmiczna zamierza przeprowadzić na orbicie bardzo dziwną misję, której nikt się nie spodziewał. W grę wchodzi życie amerykańskich astronautów.

Amerykańska Agencja Kosmiczna zamierza przeprowadzić na orbicie bardzo dziwną misję, której nikt się nie spodziewał. W grę wchodzi życie amerykańskich astronautów.
NASA planuje misję ratunkową dla astronautów /NASA/SpaceX /materiały prasowe

Pod koniec grudnia ubiegłego roku, na ziemskiej orbicie doszło do awarii rosyjskiego statku Sojuz MS-22. Po uderzeniu mikrometeorytu, w przestrzeń kosmiczną zaczął uwalniać się płyn z układu chłodzenia pojazdu.

NASA przyznała, że awaria Sojuza zagraża bezpieczeństwu załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a szczególnie Rosjanom. Jeśli znajdą się oni w niebezpieczeństwie na skutek innej awarii lub poważnie zachorują, to obecnie nie ma możliwości ewakuować ich na Ziemię. Taka sytuacja nie może mieć miejsca.

USA i Rosja planują swoje misje ratunkowe

Niedawno Rosyjska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że planuje wysłać misję ratunkową po swoich kosmonautów, ponieważ w razie jeszcze większych problemów, nie będą mogli oni ewakuować się na Ziemię. Podobne oświadczenie wydała również NASA.

Reklama

W tarapatach znalazł się Dmitrij Petelin i Siergiej Prokopjew. Przebywają oni na pokładzie kosmicznego domu od września 2022 roku. Obecnie w sumie znajduje się tam siedmioro członków załogi. W przypadku potrzeby ewakuacji, na Ziemię mogą bezpiecznie udać się tylko cztery osoby na pokładzie kapsuły Dragon. Roskosmos przyznaje, że w historii jeszcze nie było takiego wydarzenia.

Pięcioosobowa załoga statku Dragon?

NASA na początku rozważała wysłanie dodatkowego statku Dragon od SpaceX w celu wykorzystania go jako kapsuły ratunkowej w przypadku powstania problemów, ale teraz inżynierowie wpadli na pomysł, że wymontują fotel Franka Rubio z Sojuza, który dotarł do ISS na pokładzie statku wraz z Rosjanami.

Frank Rubio byłby piątym pasażerem kapsuły Dragon. Ta wiadomość zaskoczyła wszystkich fanów przemysłu kosmicznego, ponieważ pierwotnie pojazd Elona Muska był przystosowany do transportu czterech osób. Na razie nie jest pewne, czy uda się wmontować fotel do statku Dragon i podłączyć rosyjski skafander do systemów podtrzymania życia amerykańskiego pojazdu. Załoga przyznała jednak, że uczynią wszystko, by jak najszybciej uporać się z tym problemem za pomocą narzędzi dostępnych na pokładzie.

Wszystko wskazuje na to, że jeszcze nikt dotychczas tego nie próbował, ale sytuacja zmusza NASA i Roskosmos, czyli agencje z dwóch wrogich krajów, do improwizacji i wspólnej ciężkiej pracy, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa całej kosmicznej załodze i utrzymanie funkcjonalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SpaceX | Kosmos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy