Google i Apple tworzą nowatorski system identyfikacji chorych na CoVID-19

Amerykańskie koncerny technologiczne zdecydowały się na bezprecedensowe zagrania, a mianowicie wspólną pracę nad systemem opartym o smartfony, który pozwoli identyfikować osoby potencjalnie zarażone koronawirusem.

Obecnie większość świata jest objęta lockdownem, a obywatele mają nakaz siedzenia w domu i wychodzenia tylko w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb, ale prawda jest taka, że nie możemy być zamknięci wiecznie i wiele osób zastanawia się, w jaki sposób uniknąć nawrotu pandemii, kiedy już poluzujemy zakazy. Wydaje się, że w czasie oczekiwania na skuteczną i bezpieczną szczepionkę dużą rolę odegrać mogą tu smartfony, a konkretniej śledzenie kontaktów - teraz na takiej zasadzie działa służba zdrowia, która po potwierdzeniu zachorowania na CoVID-19 stara się znaleźć wszystkie osoby, z którymi pacjent miał kontakt. 

Reklama

To pozwala na sprawne wyizolowanie takich osób, które mogą być potencjalnie zarażone i zapobieganie rozprzestrzenianiu się choroby - tyle że klasyczne szukanie kontaktów może być zbyt wolne i, przy większej liczbie zachorowań, trudne do zrealizowania, dlatego warto sięgnąć po nowocześniejsze metody. Jak sugerują najnowsze badania naukowców z Oxfordu, cyfrowe śledzenie kontaktów może być najlepszym sposobem spowolnienia transmisji koronawirusa, kiedy kraje ponownie otworzą swoje granice: - Nasze analizy sugerują, że połowa zakażeń następuje we wczesnej fazie infekcji, zanim ujawnią się jakiekolwiek objawy. Nasze matematyczne modele pokazują też, że tradycyjne śledzenie kontaktów dostarcza niepełnych danych i nie nadąża za tempem rozwoju epidemii.

Mówiąc krótko, potrzebujemy nowej metody i tu do akcji wkraczają Google i Apple, które poinformowały właśnie, że opracowują system oparty o technologię Bluetooth, który od połowy maja będzie dostępny na iOS i Androida. Co więcej, całość ma być kompromisem między skutecznością i zachowaniem prywatności użytkowników, dlatego w grę nie wchodzi oparcie go o lokalizację po GPS. W dużym uproszczeniu smartfony będą rejestrować wszystkie napotkane ostatnio smartfony. Kiedy jakaś z osób zostanie pozytywnie zdiagnozowana i poinformuje o tym w aplikacji, wszystkie osoby, które miały z nią kontakt, dostaną stosowny komunikat na swoje urządzenie.

Wszystkie informacje przechowywane będą w samych smartfonach, ale nie będzie następować między nimi żadna wymiana informacji, więc nie ma obaw o utratę bezpieczeństwa i prywatności. Co więcej, tożsamość osób chorujących na CoVID-19 będzie tajemnicą, co ma o tyle sens, że coraz częściej słyszymy o ich napiętnowaniu społecznym. System będzie implementowany w dwóch fazach - pierwsza rozpocznie się w połowie maja i zakłada udostępnienie zainteresowanym służbom stosownego API do stworzenia potrzebnej aplikacji, którą następnie będą pobierać zainteresowani użytkownicy.

Druga faza to już projekt na nadchodzące miesiące, który zakłada update systemów iOS oraz Android, żeby smartfony mogły zamienić się w urządzenia śledzące, bez konieczności instalacji dodatkowych aplikacji - odpowiednia opcja będzie dostępna w ustawieniach systemowych. Co jednak najważniejsze, w odróżnieniu od innych podobnych pomysłów, ten zakłada dobrowolny udział użytkowników: - Prywatność, transparentność i zgoda to najważniejsze cechy tego projektu i nie możemy doczekać się, żeby wprowadzić tę funkcjonalność w konsultacji z naszymi udziałowcami. Będziemy otwarcie publikować informacje o naszej pracy, aby inni mogli ją analizować - piszą firmy we wspólnym komunikacie. 

Źródło: GeekWeek.pl/Apple/Google

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy