Jadalny dron ratujący życie. Gdy nadleci, można go śmiało zajadać

Szwajcarscy inżynierowie zaprezentowali właśnie najnowszy model bezzałogowego statku powietrznego. Tym, co wyróżnia go na tle innych tego typu urządzeń, są skrzydła stworzone z… wafli ryżowych. Gdy maszyna już do nas przyleci, możemy śmiało zajadać się jej fragmentami. Smacznego!

Branża bezzałogowych statków powietrznych rozwinęła się w ostatnich latach w błyskawicznym tempie. Nic więc dziwnego, że podczas trwających wojen drony sprawdzają się nad wyraz dobrze - cechują się wyjątkową dokładnością, zapewniają bezpieczeństwo pilotom i wgląd do trudno dostępnych miejsc.

Szwajcarscy inżynierowie zaprezentowali właśnie najnowszy model tych urządzeń, który może szokować swoją konstrukcją, gdyż jego skrzydła stworzono z doskonale znanej nam przekąski - wafli ryżowych.

Jadalny dron ratujący życie

W domyślne dron ma ratować życie osobom, które utknęły w trudno dostępnych miejscach. Wyobraźmy sobie sytuację, w której pewien niedoświadczony miłośnik gór zabłądził na terenie oddalonym od wszelkiej cywilizacji. Udało się go zlokalizować, lecz pomoc będzie mogła nadejść najszybciej w ciągu kilkunastu godzin. Wtem nadchodzi nasz waflowy dron.

Reklama

Po dotarciu do poszukiwanego zapewni on mu nieco pożywienia, które może dać mu szansę na przeżycie. Skrzydła wykonane z wafli ryżowych sklejonych ze sobą żelatyną są całkowicie jadalne, dzięki czemu dostarczą kilkuset cennych kilokalorii. Dodatkowo zostały one owinięte łatwą do zdjęcia plastikową folią, by chronić posiłek przed zepsuciem.

Ktoś mógłby zapytać, czy w takiej sytuacji lepszym pomysłem nie byłoby wysłanie zwykłego drona z dodatkowym ładunkiem? Otóż wszystko zależy od okoliczności zdarzenia. Tego typu urządzenia dostarczające większe paczki cechują się krótszym zasięgiem spowodowanym dużym zużyciem baterii. Natomiast mniejsze drony mogą przenosić zaledwie od 10 do 30 procent własnej masy.

W związku z powyższym wysłanie waflowej maszyny z niewielkim dodatkowym ciężarem może być najlepszą opcją. Oczywiście będzie to droga w jedną stronę, gdyż z wiadomych przyczyn urządzenie do nas nie wróci. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony | samolot bezzałogowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy