Każdy widzi przez ściany. Tyle, że nasz mózg to ignoruje, dowodzi eksperyment

W ostatnich latach rozwijano “non line of sight imaging", czyli sposoby na zajrzenie za róg budynku albo ścianę. Teraz okazało się, że ludzie też tak potrafią. I co teraz?

Czy można zobaczyć, co jest za ścianą bez zaglądania za nią? Pewnie, i każdy to potrafi, dowodzą badania
Czy można zobaczyć, co jest za ścianą bez zaglądania za nią? Pewnie, i każdy to potrafi, dowodzą badania123RF/PICSEL123RF/PICSEL

Czy można nie wychylając głowy zajrzeć za róg budynku? Prawa fizyki wcale tego nie zabraniają. Odkryto to dziesięć lat temu przypadkiem.

Wtedy Antonio Torralba (fizyk z Massachusetts Institute of Technology) dostrzegł grę światła i cieni na ścianie hotelowego pokoju. Stwierdził, że okienny otwór powinien działać jak camera obscura, czyli aparat otworkowy. Na przeciwległej ścianie powinien powstać odwrócony obraz tego, co jest na zewnątrz.

W większości podobnych przypadków obraz jest zbyt słaby, by ludzkie oko mogło cokolwiek odróżnić. Torralba jest jednak inżynierem optyki obliczeniowej. Razem z Billem Freemanem (z tej samej uczelni) zaczęli badać zjawisko takich "przypadkowych aparatów".

Algorytm widzi, co jest za rogiem. Armia daje miliony dolarów

W 2012 roku ukazała się też praca innych naukowców z MIT pod kierunkiem Ramesha Raskara. Dowiedli, że można uzyskać informacje o obrazach ukrytych za rogiem. Krawędzie przedmiotów i budynków też działają jak rodzaj otworu czy przesłony, bo światło ulega na nich załamaniu i rozproszeniu.

Z pomocą komputerowych algorytmów udało się odtworzyć ustawienie obiektów czy ustalić liczbę osób za rogiem. Technikę tę nazwano "non line of sight imaging". Czasem używa się też nazwy "ghost imaging".

Wojsko i wywiad stwierdziły, że dzięki temu powstaną urządzenia, które pozwolą zajrzeć za róg, nie wystawiając się na ostrzał. Amerykańska agencja wojskowa DARPA w 2016 r. przeznaczyła na badania nad tą technologią prawie 30 mln dolarów.

Nawet smartfon może zajrzeć przez ścianę

Światło słoneczne i pochodzące z latarni czy żarówek jest niespójne i łatwo ulega rozproszeniu, więc "obrazy zza ściany" czy "zza rogu" są niezwykle słabe. Inaczej jest z promieniami laserów, których wiązki są bardzo spójne. To był trop.

Pierwsze laserowe "urządzenie do zaglądania za ściany" było sporej wielkości i kosztowało pół miliona dolarów - wymagało kamer rejestrujących miliardy klatek na sekundę. W 2018 roku badacze ze Stanford University stwierdzili, że nie są potrzebne. Obraz można zrekonstruować za pomocą zwykłych kamer oraz odpowiednich algorytmów.

W 2019 roku naukowcy z MIT udowodnili, że za róg można zajrzeć także bez laserów - choć praca algorytmu trwała aż dwie godziny. W tym samym roku badacze z Boston University wykazali, że do tego wystarczy zwykły aparat, nawet w smartfonie.

Ludzkie oko też "widzi przez ściany". Ale mózg to ignoruje

Teraz okazuje się, że te bardzo słabe obrazy zza przeszkody rejestrują nasze oczy i mózg. Innymi słowy widzieć to, co za ścianą lub rogiem potrafi każdy człowiek. Nie, to nie pomyłka.

Niedawno po raz pierwszy odtworzono obraz spoza pola widzenia człowieka z aktywności fal mózgowych. Pracę na ten temat przedstawił Daniele Faccio z Uniwersytetu w Glasgow na konferencji  “Optica Imaging and Applied Optics Congress" w połowie lipca tego roku.

-
Komputer może na podstawie aktywności mózgu (badanej EEG) odtworzyć kształty, które znajdują się za przegrodą. Nasze oczy najwyraźniej widzą słabe cienie na przeciwległej ścianie, a mózg to rejestruje - choć świadomie nie dostrzega.M. Rolecki / Opticamateriały prasowe

Nie był to obraz doskonały - miał rozdzielczość raptem 16 na 16 pikseli. Ale to wystarczy, żeby stwierdzić, czy pokój obok jest pusty, czy coś w nim się znajduje. I czy się porusza, czy też nie.

Jednym słowem nasz wzrok sięga także za ściany. Nie widzimy tego, bo mózg traktuje te niezwykle słabe sygnały jako szum. Nie jest jednak wykluczone, że to dzięki temu czasem czujemy, czy za rogiem budynku (albo ścianą pokoju) ktoś jest...

Biden ujawnia pierwszy obraz z Kosmicznego Teleskopu Jamesa WebbaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas