Kopalnia kryptowalut w polskim sądzie. "Była w wentylacji"
W warszawskiej siedzibie Naczelnego Sądu Administracyjnego doszło do szokującego odkrycia. Za sprawą niezidentyfikowanej grupy osób w budynku zainstalowana była kopalnia kryptowalut. Nielegalna instalacja znajdować się miała w szybach wentylacyjnych i pod podłogą techniczną.
Jeszcze na przełomie sierpnia i września tego roku miało dojść do nietypowego odkrycia w budynku Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. W kilku trudno dostępnych miejscach zauważone zostały elementy skomplikowanej i prądożernej instalacji. Sprzęt do kopania kryptowaluty był zainstalowany m.in. w szybach wentylacyjnych i pod podłogą techniczną.
Urządzenia o dużej mocy obliczeniowej i znaczącym zapotrzebowaniu na energię elektryczną znajdowały się na terenie sądu nielegalnie, a o sprawie została poinformowana policja. W portalu tvn24.pl opublikowana została wypowiedź Sylwestra Marciniaka, przewodniczącego Wydziału Informacji Sądowej NSA:
Wystąpienie tak niecodziennej sytuacji od razu budzi pytania - na jakim poziomie stoi bezpieczeństwo polskich sądów, administracji i wreszcie sfery cyfrowej tak strategicznych z punktu widzenia państwa instytucji?
Jedną z pierwszych decyzji sądu po odkryciu nielegalnej instalacji było zerwanie umowy z firmą odpowiadającą za serwis techniczny budynku. Nie wiadomo jednak, kto odpowiada za zamontowanie kopalni kryptowalut. Nieznana jest konkretna specyfikacja użytego sprzętu, ani też rodzaj wykopywanej kryptowaluty.
Nieoficjalne źródła podane w wyniku odkrycia mówią o wyposażeniu kopalnianych komputerów w modemy. Urządzenia te umożliwiały łączenie się z siecią z pominięciem wewnętrznej sieci administracyjnej sądu. Jak podał przewodniczący Sylwester Marciniak, nie istnieje ryzyko zagrożenia danych przechowywanych w systemach sądowych.
Faktycznie, ostatecznie sprzęt wykorzystywał "tylko" przestrzeń w gmachu budynku i energię elektryczną. Zgodnie z ustaleniami, nie był podłączony do wewnętrznych systemów i wykorzystywana przez kopalnię sieć nie łączyła się np. z innymi komputerami w sądzie.
Chociaż nie znamy konkretnej specyfikacji kopalni, to można bezproblemowo określić podstawowe cechy sprzętu znalezionego w sądzie. Jak działa kopalnia kryptowalut? W dużym skrócie, urządzenie podłączone do sieci musi uporać się jak najszybciej z przedstawionym problemem matematycznym. W nagrodę "górnik" otrzymuje część kryptowaluty.
Aby kopalnia była efektywna, musi posiadać dużą moc obliczeniową. Nie może to być zatem zwykły komputer klasy PC, a specjalny zestaw podzespołów (Central Processing Unit) wyposażony w odpowiednią liczbę kart graficznych (np. RTX4090) lub układów obliczeniowych typu ASIC. Właśnie dlatego na rynku podzespołów komputerowych obserwowaliśmy jeszcze niedawno tak duży wzrost cen. Wszelkie najmocniejsze karty graficzne stały się celem kopiących kryptowaluty, co skutecznie podbiło ich wartość.
Co najciekawsze, wszczęte zostało postępowanie z artykułu 278, par. 5 kodeksu karnego. Szybki rzut oka na przepisy rozwiewa wątpliwości - chodzi o kradzież prądu. Tocząca się sprawa nie ma zatem de iure nic wspólnego bezpośrednio z nielegalnym procederem kopania kryptowalut w budynku Naczelnego Sądu Administracyjnego, ani też (co oczywiste), narażeniem dobra publicznego czy ściśle tajnych danych przechowywanych w sądzie.
Ostatecznie przypadek kopalni z sądu nie różni się znacząco od innych nielegalnych przedsięwzięć mających na celu wydobycie kryptowalut. Zaskakuje oczywiście miejsce, natomiast sama praktyka kradzieży prądu jest powtarzającym się motywem. Kto jednak odpowiada za tę konkretną kopalnię? Oby odpowiedź nie była równie zaskakująca, jak lokalizacja urządzeń.
Polecamy na Antyweb: Gmail na smartfonie będzie dużo wygodniejszy. Zobacz co się zmieni