Najnowsza aplikacja powiadomi o nalotach w Ukrainie. Czym jest Air Alert?
W sklepie Google Play i AppStore można pobrać aplikację Air Alert, która ma powiadamiać użytkowników na Ukrainie o potencjalnych zagrożeniach w regionach, w których przebywają. To komplementarne oprogramowanie do tradycyjnych alarmów może uratować wielu ludzi zagrożonych coraz intensywniejszymi rosyjskimi bombardowaniami.
Aplikacja Air Alert uratuje życie
Ministerstwo Cyfryzacji, które jest producentem aplikacji zapewnia, że oprogramowanie nie zbiera danych osobistych, ani geolokalizacyjnych. Jej działanie polega na wysyłaniu bardzo głośnych sygnałów o zagrożeniu związanym z atakami powietrznymi, chemicznymi i wszelkimi innymi alarmami obrony cywilnej.
Aplikacja będzie wydawała dźwięki nawet jeżeli telefon działał w trybie cichym. Produkt nie wymaga żadnej rejestracji, tylko konieczne jest wskazanie regionu w którym przebywamy. Dzięki takiemu rozwiązaniu zminimalizowano ryzyko ataku hakerskiego, w wyniku, którego można byłoby namierzyć cywilów i ich bombardować.
Naloty na ukraińskie miasta stał się czymś powszechnym. Praktycznie codziennie dochodzi do nalotów samolotów oraz wystrzeliwane są pociski, które trafiają w budynki mieszkalne. Do tej pory na Ukrainie miało zginąć ponad 2000 cywilów, w tym wiele dzieci kobiet.
Niestety na przedmieściach dużych miast, w małych miasteczkach i wsiach nie słychać alarmów ochrony powietrznej i aplikacja może to zmienić. Biorąc pod uwagę, że dzisiaj praktycznie każdy ma smartfona, oprogramowanie to może pomóc cywilom w szybkiej ewakuacji i znalezieniu schronienia.
Air-Alert otrzymuje sygnał bezpośrednio od ukraińskiej administracji. Ministerstwo Cyfryzacji podkreśla, że aplikacja została zbudowana w jeden dzień i dlatego też mogą pojawić się problemy. Jej rozwój cały czas jednak trwa.
Musk rusza na pomoc Ukrainie
To nie jedyne nowe rozwiązanie technologiczne, które ma pomóc Ukraińcom. W poniedziałek terminale umożliwiające połączenie z internetem przez satelity Starlink dostarczył Elon Musk. Co ciekawe stało się to po tym, jak jeden z ukraińskich ministrów poprosił go o to na Twitterze. Dzięki temu Ukraińcy nie stracą łączności ze światem i będą mogli dokumentować zbrodnie wojenne rosyjskiego wojska.