Największa na świecie tajna operacja dezinformacyjna. Meta demaskuje Chiny

Meta pochwaliła się, że usunęła tysiące fałszywych kont, będących częścią masowej kampanii dezinformacyjnej powiązanej z chińskimi organami ścigania. Fałszywe posty, w których chwalono Chiny i jednocześnie krytykowano USA, pojawiały się na wielu platformach społecznościowych.

Meta pochwaliła się, że usunęła tysiące fałszywych kont, będących częścią masowej kampanii dezinformacyjnej powiązanej z chińskimi organami ścigania. Fałszywe posty, w których chwalono Chiny i jednocześnie krytykowano USA, pojawiały się na wielu platformach społecznościowych.
Chiny przeprowadziły największą w historii kampanię wywierania wpływu /123RF/PICSEL

Analitycy ds. bezpieczeństwa Meta określają tę kampanię jako "największą znaną wieloplatformową tajną operację wywierania wpływu na świecie". Firma usunęła 7704 konta na Facebooku, 954 strony, 15 grup i 15 kont na Instagramie. Ben Nimmo, kierownik globalnej analizy zagrożeń w Meta, powiedział, że konta były również aktywne na Reddicie, YouTube, TikToku, X (dawniej Twitter), Pintereście i wielu innych platformach społecznościowych. Niektóre z prochińskich przekazów rozpowszechnianych w ramach tej kampanii dezinformacyjnej obejmowały pozytywne komentarze na temat prowincji Sinciang, gdzie Chiny są powszechnie krytykowane za fatalne traktowanie mniejszości ujgurskiej.

Reklama

Meta ujawnia chińską kampanię dezinformacyjną

Pojawiały się także negatywne treści na temat USA, zachodniej polityki zagranicznej oraz krytyków chińskiego rządu, w tym dziennikarzy i analityków. Rozpowszechniana jest także dezinformacja na temat pochodzenia COVID-19 i to w wielu językach. Jeden z nagłówków, który znaleźli badacze Meta, brzmiał: "Świetna wskazówka! Podejrzane amerykańskie owoce morza otrzymane przed wybuchem epidemii na targu owoców morza w Huanan". Komentarz ukazał się w ośmiu różnych językach, w tym w rosyjskim i co zaskakujące, po łacinie. Większość badań wskazuje na rynek w Wuhan jako epicentrum COVID-19, a mimo to w ramach tej akcji można było przeczytać informacje w stylu: "Prawda jest taka: Fort Detrick to miejsce, z którego pochodzi COVID-19".

Zbliżają się wybory w USA. Będzie tylko gorzej

Badacze stwierdzili, że niektóre fałszywe konta mogą być powiązane ze znaną wcześniej chińską kampanią, nazwaną "Spamoufalge", która rozpoczęła się w 2019 r. Jak twierdzi Meta w swoim kwartalnym raporcie,  Spamouflage to największa znana dotychczas wieloplatformowa tajna operacja wywierania wpływu. I chociaż osoby stojące za tą działalnością próbowały ukryć swoją tożsamość i pochodzenie, dochodzenie znalazło powiązania z chińskimi organami ścigania.

Wydaje się jednak, że te prochińskie wysiłki poszły na marne, bo kampanii nie udało się wyjść poza własną tzw. "(fałszywą) komorę echa", a wiele komentarzy do postów pochodziło z innych kont Spamouflage, które próbowały sprawić, by te wyglądały na bardziej popularne, niż były w rzeczywistości. Strony kampanii miały łącznie ponad 500 tys. obserwujących, z których większość to fałszywe konta pochodzące z Bangladeszu, Brazylii i Wietnamu.

Meta ostrzega, że w miarę zbliżania się wyborów w USA w 2024 r., należy spodziewać się większej liczby kampanii dezinformacyjnych ze strony Chin i Rosji. Nie ma też wątpliwości, że Rosja będzie próbowała ingerować w trwającą właśnie polską kampanię parlamentarną i trzeba być wyczulonym na treści w sieci oraz posiłkować się sprawdzonymi źródłami.

Polecamy na Antyweb | Dziś już wszystko musi być AI. Nawet cola z Żabki

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dezinformacja | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy