Nowa broń chemiczna z fentanylem? USA ostrzegają przed Iranem
Amerykański ekspert ostrzega przed irańskim przemysłem zbrojeniowym, który rozwijać ma aktualnie broń chemiczną wykorzystującą syntetyczne opioidy, jak fentanyl (tak, ten odpowiadający z plagę "zombie" na ulicach Stanów Zjednoczonych), tworząc rozwiązania unieszkodliwiające zarówno żołnierzy, jak i cywilów.
Matthew Levitt, starszy pracownik Washington Institute, w artykule dla Combating Terrorism Center w West Point zwraca uwagę na niebezpieczne irańskie działania, podkreślając, że uzbrojone przez Teheran środki farmaceutyczne (ang. pharmaceutical-based agents, PBA) stanowią rosnące zagrożenie. PBA to substancje pochodzące ze związków farmaceutycznych, które po uzbrojeniu mogą unieszkodliwiać lub nawet zabić (ich działanie opiera się na atakowaniu ośrodkowego układu nerwowego), w zależności od poziomu ekspozycji.
Iran opracowuje nową broń chemiczną
Ostrzeżenie to pojawia się po ostatnich doniesieniach ze strony USA i państw sojuszniczych wskazujących, że Iran naruszył Konwencję o zakazie broni chemicznej - traktat, który podpisał w 1997 roku i który zakazuje produkcji i stosowania toksycznych chemikaliów. A że aktualnie obserwujemy narastające napięcie w regionie Bliskiego Wschodu, istnieje poważne ryzyko, że Iran może dostarczyć te potężne środki chemiczne swoim sojusznikom, w tym Hezbollahowi, do potencjalnego wykorzystania w trwających właśnie konfliktach (a warto pamiętać, że wspiera on też Hamas i rosyjską inwazję na Ukrainę).
W czasie narastającej niestabilności regionalnej na Bliskim Wschodzie, w dużej mierze będącej skutkiem działalności bojowej irańskich sojuszników, zagrożenia związane z programem PBA nie mogą już być ignorowane
Matthew Levitt przekonuje, że Iran prowadzi badania nad narkotykami, które mogłyby zostać użyte jako środki chemiczne do unieszkodliwiania, co najmniej od 2005 roku, co jest bezpośrednim naruszeniem międzynarodowych norm. Krajowe władze przekonywały wprawdzie, że ich rozwój PBA koncentruje się na zgodnym z prawem zastosowaniu w kontroli tłumu, jednak organizacje międzynarodowe, jak Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), wyraziły obawy dotyczące podwójnego zastosowania tych technologii.
Reagujemy 20 lat za późno?
Zdaniem eksperta badania te mogą też nie ograniczać się jedynie do zastosowań wojskowych, bo zostały powiązane z niedawnymi przypadkami zatruć w szkołach w Iranie, co rodzi pytania o możliwe wykorzystanie ich na terenie kraju. Combating Terrorism Center przytacza tu wypowiedzi irańskich dziennikarzy, którzy sugerowali, że PBA mogą mieć związek z tymi zatruciami, wskazując na potencjalne nadużycia ze strony rządu.
Problem polega na tym, że Iran ma rację, mówiąc, że padł ofiarą broni chemicznej w okrutny sposób podczas wojny iracko-irańskiej. Ale rzeczywistość jest taka, że oni sami również używają tych środków
Co więcej, eksperci obawiają się, że Iran mógł już dostarczyć PBA swoim siłom sojuszniczym, w tym Hezbollahowi, który mógłby używać tych środków do porywania izraelskich żołnierzy lub cywilów. Możliwość użycia PBA w granatach lub artylerii znacząco podnosi stawkę, ponieważ pozwoliłoby to Hezbollahowi i innym grupom unieszkodliwiać dużą liczbę ludzi przy ograniczeniu fizycznych obrażeń - taktyka taka mogłaby służyć osiągnięciu celów strategicznych przy zmniejszeniu szkód ubocznych.
Rosja nie ma problemu z bronią chemiczną
A wiadomo, że Rosja też nie ma oporów przed sięganiem po broń chemiczną i według ukraińskich jednostek rozpoznania radiologicznego, chemicznego i biologicznego w samym tylko październiku odnotowano 323 "incydenty z udziałem amunicji zawierającej chemikalia".
Od rozpoczęcia inwazji siły ukraińskie udokumentowały zaś łącznie 4613 przypadków użycia niebezpiecznych środków chemicznych przez siły rosyjskie, przy czym ich częstotliwość znacznie wzrosła od lutego 2023 r. To systematyczne stosowanie środków chemicznych stwarza znaczne ryzyko dla personelu wojskowego i odzwierciedla rażące lekceważenie ustalonych norm wojennych.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!