Panie, to się wyklepie! OnePlus 11 prawie nie wytrzymał testu YouTubera

Gdy wybieramy telefon, przed podjęciem ostatecznej decyzji warto wziąć pod uwagę wytrzymałość smartfona. Nikt przecież nie chce, aby jego urządzenie szybko się porysowało albo i gorzej. OnePlus ma już na swoim koncie na pewno dwa telefony, które można dosłownie złamać w rękach. Popularny YouTuber postanowił sprawdzić, czy sytuacja wygląda podobnie w przypadku nowego smartfona chińskiego producenta.

OnePlus 11 miał swoją globalną premierę całkiem niedawno, bo 7 lutego 2023 roku. Ma 6,7-calowy ekran Fluid AMOLED z odświeżaniem 1-120 Hz. Ma też procesor Snapdragon 8 Gen 2. O jakość naszych zdjęć zadbają: 50 MP aparat główny z matrycą Sony IMX890, 48 MP obiektyw ultraszerokokątny z funkcją makro oraz 32 MP teleobiektyw z dwukrotnym przybliżeniem optycznym. Nie ma niestety ładowania bezprzewodowego. Wykonany został z metalowej ramki, dwóch szkieł Gorilla Glass Victus i chromowanej stali nierdzewnej. Możemy go kupić w wersji z 8 GB RAM-u i 128 GB pamięci lub 16 GB RAM-u i 256 GB pamięci i — pierwsza opcja będzie nas kosztowała 4199 zł, a druga 4599 zł.

Reklama

Kwestie techniczne mamy za sobą, przejdźmy zatem do dość osobliwego testu. Nie spodziewajcie się tego, że dowiemy się, jak telefon sprawuje się w codziennym użyciu. YouTuber JerryRigEverything tworzy nieco inne treści — w jego najnowszym filmie zobaczyć można test wytrzymałości OnePlusa 11. Czy telefon złamie się w pół? Uwaga, to może nie być odpowiedni materiał dla użytkowników o słabych nerwach.

Uff, było blisko! OnePlus 11 prawie podzielił los poprzedników

Już od pierwszych sekund filmu widzimy, że los smartfona może się skończyć źle. YouTuber wspomina, że poprzednie telefony chińskiego producenta — OnePlus 10 Pro oraz OnePlus 10T — po prostu złamały się w pół, wskazując miejsce zaraz pod wyspą aparatów jako wrażliwe. Czy z OnePlusem 11 będzie tak samo?

Zaczyna się niewinnie. Zack Nelson przeprowadził test zarysowań ekranu, który w skali twardości Mohsa wykazał uszkodzenia zaczynające się od poziomu 6, z głębszymi wgłębieniami na poziomie 7. Następnie przeszedł do rysowania wszelkich dostępnych powierzchni. Ci, którzy są wrażliwi na dźwięki, może zechcą chwilowo wyciszyć film. Jak dało się przewidzieć — boczne ściany smartfona nie są odporne na zarysowania. Nie rysuje się za to wyspa aparatów. Smartfon bez problemu przeszedł też test z zapalniczką. Był wystawiony na działanie płomienia przez 50 sekund i właściwie nic się nie stało. Jak zauważa Nelson, miał on jednak problem z czytnikiem linii papilarnych — po większym zarysowaniu ekranu w miejscu skanera, ten po prostu przestał działać.

No ale czas na to, po co wszyscy tu przyszliśmy. Czy OnePlus 11 dołączy do swoich poprzedników? I tu niespodzianka, na plus, oczywiście! Dwa mocne podejścia do próby złamania smartfona kończą się jedynie pękniętym (w wielu miejscach) szkłem. Telefon trochę się wygiął, ale nadal działa.

OnePlus 11 właściwie nie poradził sobie aż tak źle, jak można się było tego spodziewać po jego dwóch poprzednikach. Nie tylko nadal jest w całości, a wyglądem przypomina zaledwie smartfony nieuważnych nastolatków, którym urządzenie notorycznie wypada z kieszeni spodni, ale nawet działa! No, pomijając alarmującą kwestię niedziałającego czytnika odcisku palca.

W przypadku testów tego typu, brakuje mi też sprawdzenia, jak smartfon miałby się po kilku bliskich spotkaniach z podłogą — nie da się przecież ukryć, że to właśnie w ten sposób urządzenia bardzo często dokonują żywota.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: OnePlus | test wytrzymałości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy