Polska pomoże w walce z powodzią w Ukrainie. Wysyłamy sprzęt

Po niewyobrażalnej katastrofie, jaka nastąpiła po wysadzeniu zapory na Dnieprze w nowej Kachowce, trwa ogromna akcja ratunkowa. Do niej przyłącza się nasz kraj. Państwowa Straż Pożarna wysyła Ukrainie kluczowy sprzęt do walki z powodzią.

Polska wysyła kolejny sprzęt do Ukrainy. Pomoże w walce z powodzią
Polska wysyła kolejny sprzęt do Ukrainy. Pomoże w walce z powodziąALEKSEY FILIPPOV/AFPAFP
Polska wysyła kolejny sprzęt do Ukrainy. Pomoże w walce z powodzią
Polska wysyła kolejny sprzęt do Ukrainy. Pomoże w walce z powodziąALEKSEY FILIPPOV/AFPAFP

Doprowadzenie do zniszczenia zapory elektrowni wodnej w Nowej Kachowce to prawdziwa zbrodnia. Od wtorku woda niszczy ogromną część obwodu chersońskiego, zarówno po stronie Rosjan, jak i Ukraińców. Obecnie podaje się, że zalanych jest 30 miejscowości, jednak sytuacja może się pogorszyć.

Pewnym jest, że w obwodzie chersońskim ma miejsce katastrofa humanitarna i ekologiczna. Ukraińskie służby walczą z nią wszystkimi siłami, ale potrzebują pomocy. Taką zapowiedziała Polska.

W środę m.in. minister Mariusz Kamiński i Państwowa Straż Pożarna donieśli, że nasz kraj przekaże Ukrainie 10 cystern i 10 pomp, które mają pomóc w zahamowaniu skutków katastrofy w rejonie Nowej Kachowki. Z prośbą o sprzęt mieli wyjść Ukraińcy.

Polski sprzęt na ratunek ofiarom powodzi w Ukrainie

Jak podaje Państwowa Straż Pożarna, każda z wysłanych cystern ma mieć pojemność 18 tysięcy litrów. Nie będą to więc najpojemniejsze cysterny naszych służb przeciwpożarowych, jednak powinny zapewnić sprawne działanie, transportując wodę z zalanych terenów.

Główną pracę będą wykonywały wydajne pompy, usuwając wodę. Ich moc sprawia, że każda cysterna będzie zapełniana bądź wypróżniana w ciągu półtorej minuty. Osprzęt znajdzie się w kontenerze przeciwpowodziowym.

Obecnie sprzęt straży pożarnej jest kompletowany. Mimo że wydaje się to mała pomoc, patrząc na rozmiar katastrofy, stanowi bardzo ważny gest. Polski sprzęt znów pomoże Ukraińcom, teraz nie walcząc z samymi Rosjanami, ale z naturalną katastrofą, jaką wywołali.

Tragedia eskalowana przez Rosjan

Ukraińcom przyda się każda pomoc. Obecne podejrzenia wskazują, że to Rosjanie wysadzili zaporę, licząc na zahamowanie tym ukraińskiej kontrofensywy w regionie. Jednak mieli nie przewidzieć prawdziwych skutków swojego działania.

Zagrożeniem jest nie tylko niszczycielska siła powodzi, ale także to, co zbiera ze sobą. Przepływa bowiem przez terytoria, gdzie znajdowały się zakopane miny i porzucone niewybuchy. Wyciągnięte przez wodę mogą być groźne dla mieszkańców wzdłuż Dniepru.

Ci zaś są ewakuowani, zarówno po ukraińskiej, jak i rosyjskiej stronie. Sam ratunek jest jednak koszmarem dla części mieszkańców, zwłaszcza w dolnym odcinku rzeki, niedaleko Chersonia. Sami Rosjanie bestialsko wykorzystują zamieszanie spowodowane katastrofą. Najnowsze informacje mówią, że ostrzelali rejon Chersonia, gdzie znajduje się punkt ewakuacyjny.

W tym samym czasie Rosjanie mieli pozostawić na pastwę losu wielu mieszkańców okupowanych przez siebie terenów, którym w niezwykłych operacjach pomagają Ukraińcy. Niestety ich możliwości są ograniczone ze względu na ciągłe ataki Rosjan. Liczyć więc trzeba, że sprzęt polskiej straży pożarnej pomoże uratować jak najwięcej ludzi, przynajmniej po ukraińskiej stronie obwodu chersońskiego.

„Słodycze z łyżeczki”. Śródziemnomorski deser z tradycjamiAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas