Protestujący w Hongkongu użyli laserów do oślepienia kamer Wielkiego Brata

Od kilku tygodni przez Hongkong przetaczają się fale protestów ulicznych. Mieszkańcy chcą w ten sposób pokazać swoją dezaprobatę względem chińskiego rządu, który postanowił na siłę przyłączyć region do Chin.

Ponad milion osób protestujących na różne sposoby próbuje walczyć z wrogo nastawionymi oddziałami policji za pomocą najróżniejszych metod. Największym problemem dla nich są tysiące kamer monitoringu, które obserwują każdy ich krok. Służby bezpieczeństwa rejestrują każde akcje, identyfikują na nagraniach aktywistów, a później wyłapują ich i zamykają w aresztach.

Protestujący zaczęli więc używać wyrafinowanych sposobów na zapewnienie sobie bezpieczeństwa, budując w zaciszach własnych domów działka laserowe o dużej mocy, za pomocą których trzymają na dystans policję oraz skutecznie uszkadzają elektronikę w kamerach monitoringu. W ten sposób Wielki Brat nie może identyfikować ich twarzy i traci kontrolę nad poszczególnymi częściami spornego regionu. Trzeba przyznać, że sceny z ulic wyglądają jak rodem wyjęte z wielu filmów sci-fi.

Reklama

Mieszkańcy Hongkongu nie zgadzają się na serwowaną przez chińskie władze permanentną inwigilację, co jest smutną codziennością reszty kraju. Od ponad roku działa tam bowiem System Oceny Obywateli, dzięki któremu rząd wywiera presje na społeczeństwu, by ta była mu posłuszna i bez sprzeciwy wykonywała wszystkie rozkazy.

Ideą powstania Systemu Kredytu Społecznego jest jak najgłębsza kontrola obywateli. Na co dzień są oni punktowani w oparciu o status społeczny, dokonania, wkład w społeczności, przestrzeganie prawa, swoje finanse, wyznawanie idei głoszonych przez władzę i donosy innych Chińczyków. Ranking pomaga władzom segregować obywateli i wynagradzać tych bardziej zasłużonych dla kraju. Mogą oni liczyć na spore przywileje i lepszą jakość codziennego życia.

Tymczasem osoby znajdujące się na niższych pozycjach w rankingu, nie mogą brać dogodnych kredytów, wysyłać dzieci do lepszych szkół, liczyć na lepszą pracę czy pomoc społeczną. Po ponad 12 miesiącach funkcjonowania, system ukarał już ponad 23 miliony obywateli. Trzeba tutaj podkreślić, że system na razie obejmuje małą część społeczeństwa. Ta liczba przeraża, bo to więcej, niż połowa Polski, nawet pomimo faktu, że w Chinach mieszka blisko 1,5 miliarda ludzi.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. Twitter

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy