Przejęli najbardziej przerażającą rosyjską broń

Siły Zbrojne Ukrainy opublikowały zdjęcie, na którym ukazały przejętą rosyjską najbardziej przerażającą broń używaną w wojnie, a mianowicie TOS-1A.

Siły Zbrojne Ukrainy opublikowały zdjęcie, na którym ukazały przejętą rosyjską najbardziej przerażającą broń używaną w wojnie, a mianowicie TOS-1A.
Ukraińcy przejęli najbardziej przerażającą rosyjską broń o nazwie TOS-1A /123RF/PICSEL

Ukraińskim żołnierzom udało się przejąć w okolicach Bachmutu potężny rosyjski system rakietowy. Mowa tutaj o wyrzutni pocisków termobarycznych TOS-1A. Rosjanie wystrzeliwali z niego siejące ogromne spustoszenie i śmierć pociski termobaryczne. Dotychczas agresorzy stracili w Ukrainie 14 takich pojazdów.

Broń termobaryczna to potworny wynalazek. Zabija w drastyczny sposób i nie ma przed nią ochrony. Podczas eksplozji, materiały wybuchowe rozpraszają chmurę paliwa, "wzbogaconą" często toksycznymi metalami. Ta zapala się w kontakcie z tlenem w otaczającym powietrzu, tworząc kulę ognia i charakterystyczną falę uderzeniową.

Reklama

Ukraińcy przejęli wyrzutnię przerażającej broni TOS-1A

Wybuch dosłownie "wysysa" powietrze na dużym obszarze, zatem broń termobaryczna zabija nagłą różnicą ciśnienia, brakiem powietrza oraz wysoką temperaturą sięgającą nawet 3000 stopni Celsjusza. Obrażenia przypominają te od wybuchu metanu, czyli rozległe oparzenia, zmiażdżone narządy wewnętrzne czy poparzenia dróg oddechowych.

Broń ta została opracowana do zwalczania ufortyfikowanych pozycji i wszelkie zamknięte pomieszczenia, jak bunkry czy okopy, tylko wzmacniają jej śmiercionośny efekt. Według prawa międzynarodowego używanie broni termobarycznej nie jest zakazane, jednak według konwencji genewskiej, nie można jej stosować wobec ludności cywilnej i obiektów cywilnych oraz wobec celów wojskowych znajdujących się blisko obszarów cywilnych. Tymczasem Rosjanie używają jej we wszystkich tych przypadkach.

Broń termobaryczna TOS-1A zabija w okrutny sposób

Co ciekawe, w marcu bieżącego roku, agentom SBU "Alpha" udało się zniszczyć jeden z takich systemów na wschodzie kraju za pomocą drona-kamikadze. W chwili ataku, Rosjanie wystrzeliwali z niego siejące pociski termobaryczne. Wówczas operatorzy byli skupieni na śledzeniu celu i mieli ograniczoną uwagę w kwestii ochrony systemu. Dlatego misja ta przebiegła pomyślnie.

Przejęcie i zniszczenie kilku systemów TOS-1A, dotychczas działających w Bachmucie, pokazuje, że Rosjanie są coraz bardziej zdesperowani i sięgają już po nawet najbardziej "nieludzką broń", dzięki której mogliby posunąć się do przodu o kilka metrów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy