Rosja to cyber-więzienie. Tak śledzi, cenzuruje i kontroluje swoich obywateli
Rosyjska dziennikarka i aktywistka Jekaterina Maksimowa na swoim przykładzie opisuje kremlowski aparat nadzoru, w tym wszechobecny moskiewski system rozpoznawania twarzy, przez który wielokrotnie została aresztowana.
Jak dowiadujemy się z raportu opublikowanego przez The Associated Press, rosyjskie władze od 2014 roku nieustannie zacieśniają kontrolę nad taktykami monitorowania swoich obywateli, jak kontrola mediów społecznościowych i rozbudowany system kamer monitorujących, w zarodku dławiąc jakiekolwiek przejawy sprzeciwu wobec decyzji Kremla. Na własnej skórze przekonała się o tym dziennikarka i aktywistka Jekaterina Maksimowa, która postanowiła podzielić się swoją historią.
Oczy Kremla widzą wszystko
Jak możemy się dowiedzieć z publikacji, moskiewskie metro to w rzeczywistości "cyber-gułag", bo władze strategicznie zainstalowały w nim rozległą sieć kamer monitorujących wyposażonych w najnowocześniejsze algorytmy rozpoznawania twarzy, których celem jest monitorowanie ruchów i działań obywateli. W związku z dużą zawodnością podobnych rozwiązań, często prowadzi to do zatrzymań i fałszywych oskarżeń, ale jak łatwo się domyślić, rosyjski aparat władzy zupełnie się tym nie przejmuje.
Nie można też zapomnieć o blokowaniu i usuwaniu stron internetowych, które władza uważa za nieodpowiednie lub zawierające zabronione treści - szacuje się, że ubiegły rok był pod tym względem rekordowy, bo Rosja odcięła w ten sposób ponad 610 tys. stron internetowych.
Nie ma miejsca na nastroje antywojenne
Przepisy tego typu doprowadziły do gwałtownego wzrostu liczby oskarżeń i zarzutów karnych wobec osób wyrażających odmienne poglądy w internecie. Do tego mamy stale rosnącą liczbę spraw karnych przeciwko osobom fizycznym za polubienia postów i udostępnianie ich na platformach takich jak VKontakte, Facebook, Twitter i Instagram.
Wszystko to tworzy atmosferę strachu w rosyjskiej społeczności internetowej, bo odmienne poglądy lub krytyka rządu mogą szybko doprowadzić do ścigania i ograniczania wolności. Nie wspominając już nawet o przepisach, które kryminalizują nastroje antywojenne i to, co rząd uważa za "fałszywe informacje" o armii lub organach państwowych za granicą.