Rosjanie wysłali do Ukrainy zabytkowe czołgi produkowane od 1946 roku
Czołgi T-54 to technologia pochodząca jeszcze sprzed II wojny światowej. To pokazuje, w jak opłakanym stanie znajduje się obecnie rosyjska armia.
W mediach pojawiły się zdjęcia transportu zabytkowych czołgów T-54. Zostały one opublikowane przez niezależny projekt śledczy Conflict Intelligence Team (CIT). CIT dowiedział się, że pociąg wyjechał z miasta Arsenjew w Kraju Nadmorskim na Dalekim Wschodzie Rosji, w którym mieści się Centralna Baza Rezerw i Składowania Czołgów.
Maszyny nie trafią do muzeum, a docelowo pojawią się na froncie w Ukrainie, gdzie rosyjskie załogi mięsa armatniego będą próbowały nimi zdobyć np. Bachmut. Analitycy podkreślają, że użycie tak starych czołgów, które pamiętają jeszcze tłumienie antysowieckiego powstania na Węgrzech w 1956 roku, to dowód na opłakany stan rosyjskiej armii po wyczerpujących dla niej ponad 12 miesiącach wojny w Ukrainie.
Rosjanie sięgają po zabytkowe czołgi z lat 40. ubiegłego wieku
Rosjanie dotychczas stracili w Ukrainie aż 3552 czołgi. Głownie są to nowsze T-72 czy T-80, ale uzbierało się też sporo supernowoczesnych T-90. Wysyłka do Ukrainy zabytkowych czołgów T-54 czy T-55 nie mieści się w głowie. Te maszyny to trupiarki na gąsienicach. Nie mają odpowiedniego pancerza czy systemów obrony.
— Nawet przestarzały czołg może być bardziej przydatny niż żaden, ale za kluczowe wady tych modeli uważany jest brak dalmierzy i systemu kierowania ogniem. Ponadto mają prymitywne celowniki, a T-54 ma niepełną stabilizację działa — podał Conflict Intelligence Team. — Wskazuje to na poważne problemy z zaopatrzeniem rosyjskich sił zbrojnych w sprzęt wojskowy — dodano.
Szykuje się masakra rosyjskich żołnierzy w czołgach T-54
Zniszczenie takich maszyn będzie możliwe nawet najprostszymi wyrzutniami przeciwpancernymi czy większymi granatami zrzucanymi z dronów. Rosyjskie załogi będą przemieszczały się nimi z duszą na ramieniu. Jednak to nic nowego, bo jak wszyscy wiemy, Kreml od zawsze stawia na ilość żołnierzy i sprzętu, a nie na jakość.
Produkcja czołgów T-54 ruszyła w 1946 roku. Zostały one opracowane przez Charkowskie Biuro Konstrukcyjne w mieście Charków, które dziś znajduje się w granicach Ukrainy. W sumie wyprodukowano ponad 40 tysięcy sztuk maszyn. W swoich armiach miało je wiele krajów Europy, w tym również Polska.