Rosyjskie zbrodnie wojenne tropi algorytm
Specjalny algorytm opracowany przez naukowców ułatwia zbieranie dowodów na rosyjskie zbrodnie. Przydaje się też w inny sposób - przewiduje kryzysy humanitarne.
Dane dla Ukrainy (Data for Ukraine) - taką nazwę nosi projekt naukowców. Specjaliści od analizy danych i uczenia maszynowego stworzyli narzędzie, które zdobywa dowody rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie.
Odpowiednio wyszkolony algorytm uczenia maszynowego przeczesuje wpisy na Twitterze. Wyłapuje te, które świadczą o okrucieństwach rosyjskich wojska wobec cywilów. Śledzi poza tym migracje wewnętrze, kwestie humanitarne (jak brak wody czy żywności) oraz opór ludności cywilnej. Wszystko to tropi na żywo i nanosi także na mapę.
Czy potrzebny jest do tego algorytm? Na twitterze pojawia się pół miliarda nowych wpisów dziennie. To 6000 na sekundę. Nawet olbrzymi zespół ludzi nie byłby w stanie analizować takiej ilości informacji. Algorytmy obrabiające dane są tu bezcenne.
Czy algorytm analizujący wojnę na Twitterze działa?
Czy to działa? Tak. Algorytm przewidział na przykład zamieszki w Chersoniu, gdzie 21 marca rosyjskie wojsko zaczęło strzelać do protestujących mieszkańców. Narzędzie wskazało wyraźny wzrost publikowanych informacji o przemieszczaniu się ludzi i planowanym proteście w centrum miasta.
Ponad 600 słów, których trzeba poszukiwać ustaliła dr Olga Onuch, Ukrainka i wykładowczyni politologii Uniwersytetu w Manchesterze. Ernesto Calvo z University of Maryland ustalił, jakie konta warto obserwować. To ograniczyło liczbę analizowanych tweedów z pół miliarda do kilku milionów dziennie.
Dr Onuch mówi, że algorytm przydaje się na dwa sposoby. Pozwala na żywo monitorować pojawiające się kryzysy humanitarne i kierować tam pomoc odpowiednio wcześnie. Cały czas dostarcza też dowodów na rosyjskie zbrodnie wojenne, czyli ataki na ludność cywilną, zabudowania mieszkalne, szpitale, czy wodociągi i elektrownie.
Wojna w Ukrainie jest pierwszą, podczas której wykorzystywane są media społecznościowe. Z pewnością nie będzie ostatnią - dodaje Calvo. Coraz częściej dane z sieci służą do monitorowania konfliktów na całym świecie. Algorytm jest dziełem grupy kilkunastu badaczy z grupy "Machine Learning for Peace" czyli "Uczenie maszynowe dla pokoju".
Innym sposobem na tropienie rosyjskich zbrodni są algorytmy rozpoznawania twarzy sprawców. Amerykańska firma Clearview dostarczyła Ukrainie taki algorytm bezpłatnie.