Twój telefon w niebezpieczeństwie. To wina ładowarki USB...

Znajdziemy ją na przystankach autobusowych, w tramwajach i w wielu miejscach publicznych. Chociaż ogólnodostępne miejsca do ładowania mogą pomóc naszej baterii, to z ich wykorzystaniem wiąże się duże ryzyko. Jest ono na tyle poważne, że sprawą zainteresowały się władze państwowe.

Niebezpieczna ładowarka do telefonu

Porty USB do ładowania w miejscach publicznych da się znaleźć na wielu przystankach, w autobusach czy tramwajach i galeriach handlowych. Da się w nich podładować telefon, co okazuje się przydatne w ciągu dnia, gdy akurat nie mamy dostępu do ładowarki lub gniazdka z prądem. Wystarczy podpiąć swój telefon przy pomocy kabla, a w trakcie oczekiwania np. na komunikację miejską nasz telefon naładuje się kilkanaście procent.

Niestety, tak świetnie i pomocne rozwiązanie to również duże ryzyko. Chodzi oczywiście o cyfrowe bezpieczeństwo, które może zostać łatwo naruszone podczas korzystania z publicznych portów USB. Sprawa jest na tyle poważna, że zainteresowały się nią państwowe władze. Wszystko przez ataki hakerskie, które mogą poważnie zagrozić obywatelom.

Reklama

Rzecznik Praw Obywatelskich zaniepokojony

Jak czytamy na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich, konieczne jest zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwo wiążące się z takimi ładowarkami. Podłączenie telefonu do publicznego portu USB może narazić nasz na atak, który określa się mianem Juice Jacking. Dotyczy to sytuacji, w których urządzenia elektroniczne są podłączane bezpośrednio do portów USB w miejscach ogólnodostępnych.

RPO zwraca uwagę, że na telefonach obywateli są zainstalowane programy zawierające szereg wrażliwych danych. Mowa tu nie tylko o aplikacjach bankowych czy kartach płatniczych, ale również rządowy program mObywatel. Próba naładowania telefonu może się zatem zakończyć poważnym naruszeniem naszych dóbr osobistych i kradzieżą danych.

Zobacz: Dziwne SMS-y na telefonach Polaków

Z tego powodu rzecznik wystosował specjalne pismo do Ministerstwa Cyfryzacji, w którym zwraca uwagę na palący problem. Zadaniem resortu byłoby sprawdzenie, o jakiej skali niebezpieczeństwa mowa i w jaki sposób można przeciwdziałać kradzieży danych obywateli. Dla pewności warto podarować sobie korzystanie z ładowarek - no chyba, że chcecie w nim naładować coś, co nie zawiera waszych danych.

Kradzieże danych - plaga XXI wieku

W obecnych czasach coraz częściej jesteśmy narażeni na hakerskie ataki i wycieki danych. Bezpieczeństwo informacji o nas samych to jednak nie tylko ochrona przed bezpośrednim atakiem złodziei czy hakerów. Dane osobowe możemy przecież podać komuś zupełnie nieświadomie.

Mowa o wszelkiej maści linkach i formularzach, z których korzystamy i które wypełniamy wierząc, że stoją za nimi zaufane instytucje. Pamiętajmy, aby upewnić się, że wiadomość SMS czy email pochodzi z zaufanego źródła. W razie wątpliwości koniecznie dowiedzmy się u źródła, czy dana informacja rzeczywiście pochodzi od firmy czy urzędu lub banku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: telefon | Smartfon | USB | ładowarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy