Tysiące bezużytecznych smartfonów. Rosyjscy żołnierze są wściekli

Brzmi to kuriozalnie, ale taka będzie rzeczywistość rosyjskich agresorów, gdy już wrócą do swoich domów na dalekim wschodzie i będą chcieli skorzystać ze smartfonów ukradzionych Ukraińcom. Urządzenia będą permanentnie zablokowane.

Ukradzione przez Rosjan smartfony stały się bezużyteczne
Ukradzione przez Rosjan smartfony stały się bezużyteczne123RF/PICSEL

Wojna w Ukrainie nie przebiega po myśli rosyjskich żołnierzy i Kremla, ponieważ najeźdźcy zamiast skupić się na atakach, wolą poświęcić więcej uwagi masowemu plądrowaniu ukraińskich domów i mieszkań w poszukiwaniu wartościowych rzeczy.

W mediach społecznościowych jak grzyby po deszczu pojawiają się ciekawe wpisy od właścicieli ukradzionego sprzętu w postaci smartfonów, słuchawek czy smartwatchy. Okazuje się, że większość z nich po kradzieży urządzeń mobilnych zdołała je zdalnie zablokować, a niektórzy nawet skorzystali z lokalizatora, by zobaczyć, gdzie obecnie znajdują się ich sprzęty.

Oznacza to, że rosyjscy żołnierze długo nie nacieszą się swoimi elektronicznymi łupami, bo zwyczajnie staną się one bezwartościowe. Jak piszą właściciele urządzeń, którzy zdalnie zablokowali swoje smartfony, "będą mogli oni sobie wytapetować nimi ściany w swoich syberyjskich lepiankach".

Masowe szabrownictwo wśród rosyjskich żołnierzy nie jest niczym nadzwyczajnym, bo identycznie postępowała armia czerwona podczas swojego "wyzwalania" zachodnich krajów podczas II wojny światowej, ale trochę dziwi w obecnych czasach. Dziennikarze śledczy z Białorusi donieśli kilka dni temu, że niedaleko granicy z Ukrainą powstało wielkie centrum logistyczne, trudniące się pakowaniem i wysyłaniem rosyjskich łupów do domów żołnierzy.

Jak podkreślili dziennikarze, wiele paczek ważyło setki kilogramów. Znaleźć się miały w nich nie tylko smartfony czy inne mniejsze urządzenia mobilne, ale również patelnie, krzesła, garnki, klimatyzatory czy akumulatory samochodowe. W czasie II wojny światowej były to np. krany.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas