Urządzenia Huawei pomagają tworzyć chińskie obozy pracy? Wyciekły poufne prezentacje...

Temat chińskiej inwigilacji, którą technologicznie ma wspierać Huawei już wielokrotnie był poruszany przez media. Teraz pojawiły się dowody na to, że chiński producent smartfonów brał udział w tworzeniu technologii nadzoru w obozach reedukacyjnych. Firma odcina się od zarzutów i wystosowała specjalne oświadczenie, którego treść można przeczytać w tekście.

Huawei od samego początku zbywa pytania o ich związki z chińskim rządem, a jedyne odpowiedzi jakich udziela to takie, że nie wiedzą nic o sprawie albo dostarczają jedynie sprzęt do ogólnych zadań. Redakcja The Washington Post przestudiowała ponad 100 prezentacji, zawierających ponad 3 tysiące slajdów, które wcześniej zostały opublikowane na stronie Huaweia, lecz szybko usunięte. Wiele z nich było oznaczonych jako "poufne". Portal znalazł w nich informacje o roli Huaweia w produkcji technologii nadzoru stosowanej przez chiński rząd.

Warto przypomnieć, że ponad 2 lata temu Huawei trafił na amerykańską "entity list", która mocno ogranicza krajowym przedsiębiorstwom współpracę z chińskim producentem. Prezydent Donald Trump obawiał się tego, że Huawei tworzy technologię zagrażającą bezpieczeństwu narodowemu i w swoim oprogramowaniu zostawia tzw. "back doors", które mogłyby zostać wykorzystane przez chiński rząd do pozyskiwania informacji. Ze względu na brak twardych dowodów na działania szpiegowskie Huaweia, mogło to wyglądać na autorytarny ruch Donalda Trumpa. Jednak dokumenty pozyskane przez The Washington Post rzucają na to trochę światła dziennego.

Reklama

The Washington Post zauważa, że chociaż nie jest bezpośrednio zaznaczone, kto jest chińskim odbiorcą tych prezentacji, można zauważyć funkcje nadzoru charakterystyczne dla działań policji. Prezentacje obejmują działania technologiczne firmy z lat 2014-2020.

Nagrywanie i analiza głosu

Niby nie ma nic dziwnego w technologii rozpoznawania głosu. Użytkownicy smartfonów stale mogą przywoływać wirtualnych asystentów komendami "OK Google" lub "Hey Siri". Jednak w tym przypadku wyraźnie zaznaczono, że technologia ma być wykorzystywana do utrzymywania bezpieczeństwa narodowego. Według prezentacji, pozyskany głos ma zostać skatalogowany, przypisany do konkretnej jednostki i rozpoznawany później przez system. Technologia powstała we współpracy Huaweia z firmą iFlytek. W prezentacji nie pojawiła się wzmianka o tym, czy to Huawei stoi za pozyskiwaniem próbek głosu (np. przez mikrofony smartfonów), czy znajduje się to w kompetencjach klienta.

Technologia nadzoru w więzieniach i obozach pracy

Redakcja The Washington Post znalazła wśród slajdów dowód na to, że technologia Huaweia jest fundamentem nadzoru w chińskich więzieniach i obozach reedukacyjnych. Huawei and Hewei Smart Prison Unified Platform służy nie tylko, jako środek bezpieczeństwa w postaci kamer i inteligentnych bram. Produkt zawiera oprogramowanie do sterowania harmonogramem więźniów. Pojawiają się tam takie hasła jak "ideologiczna reedukacja" i harmonogram pracy więziennej. W dodatku system jest również odpowiedzialny za analizę i ewaluację efektywności procesów reedukacyjnych.  

Prezentacja pokazuje, że Huawei and Hewei Smart Prison Unified Platform został zastosowany w placówkach w Mongolii Wewnętrznej, w prowincji Shanxi i w regionie Xinjiang. W tym ostatnim ośrodku mają być masowo przetrzymywani Ujgurzy, przedstawiciele tureckiej mniejszości etnicznej wyznającej głównie islam. Tam poddawani są procesom specjalistycznej reedukacji kulturowej i ideologicznej.


Śledzenie lokalizacyjne

W tym przypadku technologia Huaweia pomaga w śledzeniu jednostek zamieszanych w politykę, podejrzanych o przestępstwo i dziennikarzy. Wykorzystywany tutaj jest sygnał lokalizacyjny z komórki wraz z systemem kamer z funkcją rozpoznawania twarzy. Miejsce pobytu obserwowanych osób jest stale oznaczane na wirtualnej mapie. System jest używany w Guangdong, najbardziej zaludnionej prowincji Państwa Środka.  

Nadzór prowincji Xinjiang

Według raportu The Washington Post, technologia Huaweia w prowincji Xinjiang nie kończy się na nadzorze więzień i ośrodków reedukacyjnych. Służy ona również do obserwacji i śledzenia osób na ulicach. To nie pierwszy raz, gdy chiński producent smartfonów słyszy zarzuty o to, że ich technologia jest wykorzystywana do inwigilacji mieszkańców tej prowincji. Dotychczas przedstawiciele Huaweia zawsze zaprzeczali takim doniesieniom. Jednak teraz w prezentacjach pojawiły się projekty nadzoru prowincji Xinjiang. Choć znajduje się tam największa populacja Ujgurów, to raport nie wspomina, by to oni byli głównym celem nadzoru. Jednak już wcześniej pojawiały się doniesienia o tym, że Huawei opatentował technologię wykrywającą Ujgurów na podstawie rysów twarzy.

Huawei zaprzecza

Huawei zaprzecza informacjom podanym przez The Washington Post. 

Po dłuższej analizie zaistniałej sytuacji, Huawei postanowił uzupełnić swoje oświadczenie o kolejne informacje.

Sytuacja rzuca cień na wizerunek firmy, która w ostatnich latach i tak zaliczyła mocny spadek sprzedaży smartfonów. Jeśli dokumenty pozyskane przez amerykańską redakcję są autentyczne, to wątpliwych etycznie działań firmy nie można tłumaczyć kryzysem wywołanym przez trafienie na "entity list". Podane informacje znajdowały się głównie w prezentacjach z lat 2016-2018.

Historia zna już gorsze przypadki

W przeszłości zdarzały się przykłady zaangażowania znanych firm w organizację obozów pracy. Wiele poważanych dzisiaj przedsiębiorstw miało swoje mroczniejsze epizody. Niektóre z nich brały czynny udział w powstawaniu i rozwoju nazistowskich obozów koncentracyjnych. Znani producenci samochodów jak Porsche, BMW i Audi wykorzystywali przymusową pracę więźniów. IG Farben zajmowało się produkcją Cyklonu B, a Bayer przeprowadzał eksperymenty medyczne na więźniach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Huawei | inwigilacja | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy