Xiaomi prezentuje ulepszone baterie litowo-jonowe do smartfonów

Smartfonowe baterie to temat rzeka. Ciągle słyszymy, że producenci pracują nad nowymi rozwiązaniami w tym zakresie, a jednocześnie w temacie nie zmienia się zbyt wiele, więc użytkownicy zmuszeni są do codziennego ładowania urządzeń.

Smartfonowe baterie to temat rzeka. Ciągle słyszymy, że producenci pracują nad nowymi rozwiązaniami w tym zakresie, a jednocześnie w temacie nie zmienia się zbyt wiele, więc użytkownicy zmuszeni są do codziennego ładowania urządzeń.
Codzienne ładowanie smartfonów to standard - czy technologia Xiaomi to zmieni? /123RF/PICSEL

Akumulatory do smartfonów nie zmieniły się praktycznie od lat i choć ostatnio mamy do dyspozycji coraz szybsze technologie ładowania, dzięki którym proces ten przebiega dużo sprawniej, to nie rozwiązują one problemu - ba, często powodują dodatkowy, bo nie pozostają bez wpływu na żywotność i sprawność baterii. 

Do tego coraz mocniejsze podzespoły i większe wyświetlacze umieszczane w coraz smuklejszych konstrukcjach sprawiają, że problem się pogłębia, a zapowiadanych od lat baterii grafenowych jak nie było, tak nie ma (i pewnie nie będzie). Na szczęście właśnie dowiadujemy się, że można coś jeszcze wycisnąć z akumulatorów litowo-jonowych, bo Xiaomi poinformowało, że udało mu się stworzyć baterię o większym zagęszczeniu energii, tj. 10% większej pojemności przy zachowaniu tego samego rozmiaru.

Reklama

Xiaomi zwiększa pojemność baterii litowo-jonowych

Kilka miesięcy temu badania MIT ujawniły drastyczny spadek cen baterii litowo-jonowych, a konkretniej o 97% w stosunku do momentu wprowadzenia ich na rynek w 1991 roku, dzięki czemu te stopniowo stawały się coraz przystępniejsze, z czego korzystały branże urządzeń mobilnych, samochodów elektrycznych czy domowych systemów fotowoltaicznych. I choć zagęszczenie energii tych akumulatorów uległo w tym czasie potrojeniu, to w pewnym momencie wyraźnie zastopowało i obecnie mówimy o maksymalnie 5% rocznie. 

Producenci próbowali obchodzić problem na kilka sposobów, np. stosując coraz większe baterie i dodając do anody akumulatorów coraz więcej krzemu. W pierwszym przypadku niewiele to dało, bo jednocześnie stosowali coraz mocniejsze podzespoły, więc byliśmy w punkcie wyjścia. A w drugim? Zagęszczenie energii faktycznie rosło, ale razem z nim koszty i złożoność ostatecznego produktu, dlatego branża mobilna bardzo niechętnie podchodzi do przekroczenia granicy 10% krzemu w anodzie.

Co więcej, typowo jest to zdecydowanie mniej, a mianowicie ok. 3-5%, ale Xiaomi zdecydowało się na ten odważny krok i opracowało nowe rozwiązanie dla swoich nadchodzących smartfonów. Jest to bateria litowo-jonowa o 10% większej pojemności przy zachowaniu tego samego rozmiaru, a było to możliwe przez potrojenie typowej domieszki krzemu do anody baterii. 

Nowe rozwiązanie będzie wykorzystywać również układ o nazwie Fuel Gauge i poprawione “opakowanie", żeby zapewnić bezpieczne działanie, bo anody z domieszką krzemu lubią zwiększać swoją objętość podczas ładowania i zmniejszać w miarę rozładowywania. I choć 10% może nie wygląda wybitnie imponująco, to mowa o 100 dodatkowych minutach działania, czyli wartości odczuwalnej w codziennym użytkowaniu, chociaż wiele zależeć będzie oczywiście od zastosowanych podzespołów. 

Ze względu na specyfikę nowego rozwiązania nie jest jasne, czy Xiaomi sięgnie po nie w połączeniu z technologią szybkiego ładowania HyperCharge, umożliwiającą ładowanie smartfonów z mocą aż 200 W, która ma zadebiutować w przyszłym roku, ale wiemy, że nowe baterie trafią do produkcji w przyszłym roku i w 2023 roku zobaczymy je już w nowych smartfonach firmy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: baterie litowo-jonowe | Smartfon | ładowanie | krzem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy