Przeżyć białe piekło
Dla większości mieszczuchów góry są miłym odpoczynkiem od codziennego biegu pomiędzy biurem a domem. Jednak trzeba mieć przed nimi respekt, zwłaszcza teraz, w zimie.
Lekkomyślność chodzących w góry czasem nie ma granic. Oczywiście nic się nie dzieje, jeśli poruszają się po wyznaczonych trasach, czy też zjeżdżają na przygotowanych trasach. Problem najczęściej stwarzają osoby, które w góry wychodzą bardzo rzadko i schodzą ze szlaków. Choć i doświadczonym turystom zdarza popełnić się błąd. Jednak oni najczęściej wiedzą jak się zachować.
W czasie ocieplenia największym zagrożeniem są lawiny, które oprócz złamań i odmrożeń stanowią największe niebezpieczeństwo w zimie.
Właściwie jedynym sposobem, aby ominąć niebezpieczeństwa w górach, jest nie chodzenie po nich. Należy być świadomym, że każdy nasz krok może nieć zagrożenie. Przede wszystkim należy wiedzieć, jak posługiwać się sprzętem i zestawem ratunkowym.
Ratownik
Pomoc ratowników nie zawsze może przyjść na czas, tym bardziej, że TOPR jest jedyną w Europie grupą ratowników posiadającą tylko jeden śmigłowiec ratowniczy i zespół pracujący, jako ochotnicy. We wszystkich innych państwach w rejonach górskich ratownictwem zajmują się specjalistyczne grupy zawodowych ratowników, wyposażonych w wielką ilość sprzętu specjalistycznego.
Przy obecnym ruchu turystycznym w górach polskie jednostki ratownictwa robią, co w ich mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo turystom, jednak środki, jakimi dysponują nie zawsze na to pozwalają.
Dlatego też należy przede wszystkim być świadomym, że nasze bezpieczeństwo jest głównie w naszych rękach.
Wychodząc o tej porze roku w góry powinniśmy się zapoznać z ogłaszanym codziennie stopniem zagrożenia lawinowego:
1. stopień oznacza małe zagrożenie lawinoweWówczas lawiny mogą powstać sporadycznie w stromych żlebach i stokach wklęsło wypukłych, gdzie lokalne warunki tworzą mniej zwartą pokrywę śnieżną;
2. stopień to średnie zagrożenie lawinowe Istnieje wówczas możliwość zejścia lawin wskutek naruszania pokrywy śnieżnej przez człowieka oraz przy zmianie pogody, na przykład w czasie odwilży, czy silnego wiatru;
3. stopień to określenie dużego zagrożenia lawinowegoW czasie 3. stopnia zagrożenia lawinowego tworzą się samoczynnie. Głównie wskutek naruszenia pokrywy śnieżnej. Na wniosek TOPR, TPN może zamknąć szczególnie zagrożone odcinki szlaków.
4. stopień, najwyższy w skali, oznacza alarm lawinowyLawiny wówczas powstają samoczynnie. Nie jest potrzebna żadna ingerencja, czy to człowieka, czy warunków pogodowych. Sama masa śniegu może odpaść od stoku. Po ogłoszeniu 4. alarmu lawinowego obowiązuje całkowity zakaz wychodzenia w góry.
Największe niebezpieczeństwo zejścia lawiny w polskich górach występuje na przełomie lutego i marca. Wówczas to warunki panujące w górach sprawiają, że nawet echo może spowodować jej zejście.
Spotkanie z lawiną
Lawina nie jest jakimś wyimaginowanym stworem, który nagle się pojawia i zaczyna straszyć. Można się spokojnie przed lawiną ustrzec obserwując dokładnie góry. Rejony, w których schodzą lawiny mają swoje charakterystyczne cechy.
Należy zwrócić uwagę na stoki, których nachylenie waha się pomiędzy 40 a 50 stopniami. Na stokach o mniejszym nachyleniu zagrożenie występuje niezwykle rzadko, natomiast stoki o nachyleniu 50 i więcej stopni nie utrzymują takiej masy śniegu, aby doszła ona do stanu lawinowego.
Jak się tworzą lawiny? Wystarczy, że masa śniegu jest zbyt duża, a lepkość zbyt mała, by się utrzymać na pochyłym stoku. Wówczas, jak na wszystko na Ziemi, zaczyna działać prawo powszechnego ciążenia (plus parę innych) i śnieg zaczyna się powoli zsuwać tworząc lawinę.
Gdy zobaczy się schodzący nawał śniegu należy jak najszybciej pozbyć się nart, deski snowboardowej (chyba, że jest na tyle daleko, że na deskach szybciej zejdzie się z jej linii), czy też plecaka. Będą one niczym kula armatnia przywiązana do nogi - natychmiast pociągną na dno.
Najczęściej największe masy śniegu przemieszczają się w centrum lawiny, dlatego też z tego miejsca należy jak najszybciej uciekać. "Na skrzydłach" jest zwyczajnie mniej śniegu, więc nawet jeśli zostanie się zasypanym, to łatwiej się jest wydostać na powierzchnię.
Dużą szansę na przeżycie dają też występy skalne, które są solidne. Na pewno nie głazy, czy drzewa. One mogą bez problemu zostać porwane przez śniegowe masy.
Gdy już na nieszczęście trafimy w toczącą się lawinę należy utrzymywać się jak najdłużej na jej powierzchni. Właściwie bardzo przypomina to pływanie: należy poruszać rękoma jak podczas pływania "żabką".
Pod śniegiem
Najważniejszym jest, aby jak najdłużej utrzymać się na powierzchni w pozycji pionowej, to może uratować życie. Jeśli jednak śnieg wciągnie pod siebie, to należy od razu zacząć się wiercić, aby utworzyć wokół siebie bańkę powietrza, dzięki której będzie można przetrwać. Jeśli śnieg jest bardzo sypki należy przy ustach stworzyć przestrzeń z dłoni, która zatrzyma powietrze. Każda ilość powietrza jest w tym przypadku na wagę życia.
Ważnym też jest, aby nie marnować powietrza. Niewskazane są niepotrzebne, zbyt nerwowe ruchy. Jeśli przez śnieg przebija światło należy kopać w tamtą stronę. Natomiast jeśli powietrzną bańkę ogarnia ciemność należy za pomocą śliny sprawdzić, z której strony znajduje się powierzchnia. Wystarczy splunąć na dłoń i sprawdzić, w którą stronę spływa ślina. Kopie się oczywiście w przeciwną. W ciemności też można to sprawdzić. Wierzcie, lub nie, czuć doskonale, w którą stronę spływa płyn po skórze.
Uratować siebie i innych
Wychodząc w góry należy pozostawić informację o planowanej trasie, prawdopodobnej godzinie powrotu, bądź dotarcia do kolejnego punktu etapowego, a przede wszystkim sprawdzić informacje i stanie zagrożenia lawinowego.
Należy mieć przy sobie łopatkę, sondę lawinową i ewentualnie nadajnik ułatwiający poszukiwanie zaginionego.
Jeśli jest się świadkiem lawiny należy zapamiętać, w którym miejscu ostatni raz widziało się osobę porwaną przez śnieg. To może uratować jej życie!
Kolejną ważną sprawą jest powiadomienie TOPR, czy GOPR. Im szybsza będzie reakcja świadków wyposażonych w sondy, jak przyjazd ratowników ze specjalistycznym sprzętem, tym większa jest szansa na uratowanie życia przysypanemu.
Ratownicy informują, że szansa przeżycia osób wydobytych w ciągu 15 minut od zasypania wynosi ponad 90 procent, po pół godzinie spada tylko do 30 procent. Wiele więc zależy od świadków wypadku, jak też od dużej dozy rozsądku turystów.