Sandboarding - letnia odmiana zimowych szaleństw na stoku

Fani snowboardowych szaleństw nie łatwo żegnają się z zimą. Na szczęście powstała letnia odmiana tego sportu, która zamiast śniegu wykorzystuje piasek.

Deska, wiązania, krótkie spodenki i piaszczysta góra wystarczą, aby przywrócić wspomnienia zimowych wyjazdów. Sandboard to letnia wersja snowboardu.

Zamiast górskiego stoku pokrytego śniegiem potrzebna jest wydma, góra piachu lub skrawek pustyni. Różnica polega nie tylko na nawierzchni, ale i nachyleniu stoku. Piasek powoduje znacznie większe tarcie niż śnieg, w wyniku czego nachylenie wydmy musi być znacznie większe.

- Trzeba porzucić strach. Lądowanie na piasku jest dużo łagodniejsze niż upadek na twardy śnieg lub lód - radzi Raymond Inixab, jeden z najbardziej doświadczonych sandboardzistów świata.

Reklama

Deska do sandboardu różni się od snowboardową budową. Przede wszystkim do jej wykonania stosuje się niemal wyłącznie twarde drewno. W zimowej wersji stosuje się i inne materiały, jak włókno szklane czy tworzywa sztuczne.

Bardzo ważne jest również smarowanie sprzętu. Przy warunkach zimowych deska zjeżdża gładko, ponieważ między nią a śniegiem wytwarza się cieniutka warstwa śniegu. W przypadku piasku trzeba ten poślizg zapewnić przy pomocy smaru lub wosku.

Mimo dużego tarcia nie tak trudno jest osiągnąć dużą prędkość. Ustanowiony przez Henrika Maya rekord Guinnessa w szybkości zjazdu na sandboardzie to 92 km/h.

Technika jazdy jest bardzo podobna do tej zimowej, jednak warto pamiętać o subtelnych różnicach.

- W sandboardingu nie możesz zbyt naciskać na krawędzi jak w snowboardzie, bo cię to spowolni. Musisz spokojnie balansować, aby zmienić kierunek - tłumaczy Inixab.

Mimo że sam zjazd po piasku nie różni się bardzo od tego w warunkach zimowych, to dostanie się na szczyt jest już znacznie cięższe. Nie ma jeszcze wyciągów, które umożliwiłyby łatwe i szybkie dostanie się sandboardzistów na początek stoku. Dlatego najczęściej wyciąg zastępuje samochód terenowy lub traktor. Nierzadko jednak zdarza się tak, że aby zjechać po piasku trzeba samodzielnie wnieść sprzęt na górę.

Sandboarding wymyślono w Ameryce Południowej. Za ojczyznę tego sportu uznaje się Peru. Popularność jednak szybko zdobył na całym świecie, szczególnie w Australii, Japonii i Niemczech. Obecnie najwięcej sandboardzistów spotkać można w Afryce Południowej, gdzie co jakiś czas organizowane są nawet zawody w tym sporcie. W Polsce nie ma warunków do uprawiania sandboardingu. Na szczęście nie trzeba jechać daleko, bo sandboardowe stoki znajdują się w Niemczech.

Ci, którzy od deski wolą narty, nie będą czuć się pokrzywdzeni. Wymyślono również sandskiing, a więc zjazdy po piasku na nartach. W tym przypadku sprzęt nie różni się w ogóle od tego klasycznego. Warto jednak pamiętać, że jazda po piasku znacznie szybciej zniszczy narty niż zjazdy po śniegu.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy