Zadbany mężczyzna? Taki, który dba o dobre nawyki!

Nawet palenie jest nawykiem, który można zmodyfikować. Naucz się dbać o siebie! /Shutterstock
Reklama

Tomasz Saweczko, autor popularnego bloga "Facetem jestem i o siebie dbam" nie ma wątpliwości, że dbający o siebie mężczyzna to taki, który tego dbania nie ogranicza jedynie do pielęgnacji i sposobu ubierania się. Ważne są dla niego również kwestie dotyczące rozwoju osobistego i zdrowia. Dla tych, którzy są gotowi do pracy nad sobą, mamy kilka podpowiedzi. Spokojnie, nie trzeba będzie wywracać życia do góry nogami. Sprawdźcie sami, drobna zmiana może przynieść wielkie korzyści.

Szybkim krokiem do zdrowia

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że aktywność fizyczna jest ważna, ale... No właśnie, nie każdy ma tyle energii i zapału, żeby po pracy gnać na CrossFit i z uśmiechem kończyć dzień podrzucaniem sztangi, albo pompkami w staniu na rękach. Na szczęście jest ratunek i dla nie-wyczynowców. Naukowcy z uniwersytetu w New Mexico opublikowali w ubiegłorocznym, opiniotwórczym magazynie "Lancet" badania, zgodnie z którymi mężczyzna, który chce zadbać o swoje zdrowie, powinien robić dziennie między 10, a 17 tysięcy kroków. Z kolei ich australijscy koledzy dowodzą, że istotne znaczenie ma tu tempo chodzenia. Ci, którzy przyspieszą kroku, mają szansę zmniejszyć ryzyko przedwczesnej śmierci o całe 20 procent. Nie musisz się więc dłużej zadręczać, że nie ciągną cię ostre treningi, od dziś postaw na szybki marsz i kiedy tylko możesz, wybieraj schody zamiast windy. Wygrasz potrójnie, będziesz czuł się pewniej, lepiej wyglądał i zyskasz zdrowie. To stwierdzone - chodzenie zdecydowanie poprawia nastrój, tonizuje poziom stresu, obniża też poziom złego cholesterolu, za to powiększa pojemność płuc.

Reklama

A teraz konkrety. Zakładając, że przeciętna długość kroku wynosi około 65 cm, robiąc 10 tysięcy kroków przejdziemy sześć i pół kilometra. Da się zrobić. Kroków liczyć przy tym nie trzeba, najprostszy krokomierz kosztuje naście złotych. To warta rozważenia inwestycja w zdrowie. Używana, błyskiem się zwróci.  

Uwaga, kot w worku!

Wchodzisz do sklepu, skup się na te parę minut krążenia pomiędzy półkami. Nie wkładaj automatycznie produktów do koszyka, tylko uważnie czytaj etykiety. Nie chodzi jedynie o zbyt wysoką kaloryczność produktów (i nieposkromiony apetyt), ale również dodatki, jakie się w nich znajdują. Dlatego jeśli nie rozpoznajesz jakiegoś składnika na opakowaniu albo nie rozumiesz kombinacji szyfrujących go znaczków zaczynających się zwykle literką: E, najlepiej wybierz inny produkt. Zwracaj szczególną uwagę na zawartość wszechobecnego syropu glukozowo-fruktozowego.

Fruktoza odpowiada za podwyższenie poziomu trójglicerydów, co z kolei nie pozostaje bez wpływu na twoje organy wewnętrzne, może doprowadzić do zapalenia i stłuszczenia wątroby. Zapamiętaj, że azotyn sodu, który znajduje się w sklepowych wędlinach, soczystych szynkach i pachnących kiełbasach, i z jednej strony chroni przed rozwijaniem się pałeczki jadu kiełbasianego, z drugiej, w nadmiarze może implikować powstawanie nowotworów.

Unikaj tłuszczy trans, są jak rozpuszczony plastik dla twoich naczyń. Uważaj na fosforany, zaburzają gospodarkę wapniem. Jeśli możesz, unikaj  kwasów sorbowych - konserwantów wydłużających termin przydatności do spożycia, bo mogą powodować alergie. Sztucznych barwinków, benzoesanów i siarczynów... Nie sprawisz, że znikną z jedzenia, dlatego dawkuj je sobie. Warto poświęcić chwilę w sklepie na uważne przeczytanie etykiety. Dużo więcej możesz go stracić później, w kolejkach do lekarzy.

Przestań dymić

Przebiegasz oczami zdanie:" Używki mają bardzo negatywny wpływ na zdrowie" - i bez emocji czytasz dalej. To oczywistość - tak, jak i to, że używki mają się dobrze. Cała masa badań udowadnia, że osoby sięgające po alkohol, czy papierosy są bardziej narażone na rozwój chorób nowotworowych układu oddechowego, krążenia, nerwowego, trawiennego i moczowego.

Te ostatnie zwiększają ryzyko wystąpienia zawału serca i udaru mózgu, mogą przyczyniać się do impotencji u mężczyzn. Wszystko to wiesz, a jednak wciąż podpalasz. Jeśli próbowałeś rzucać i nawet informacja o tym, że każdy wypalony papieros skraca ci życie o jakieś 10 minut, nie jest wystarczającym straszakiem, podlicz te przepalone minuty. Wyjdzie ci czarno na białym, że osoby niepalące, żyją średnio o 15 lat dłużej niż palacze.  Jeśli i to mało, nie powstrzymują cię nawet drastyczne zdjęcia umieszczane na opakowaniach papierosów i wciąż wolisz palić, niż rzucić - przetestuj IQOS-a. To urządzenie, które podgrzewa tytoń nie spalając go, nie wytwarza dymu ani popiołu, a jedynie aerozol zawierający nikotynę. Aerozol, który ma średnio aż 90-95  procent mniej szkodliwych substancji - poza nikotyną - niż dym papierosowy!

Poza tym zdecydowanie mniej intensywny zapach niż dym z tradycyjnych papierosów. Nie przesiąkają nim włosy i ubrania. Najlepiej byłoby rzucić, ale jeśli nie chcesz i palisz, IQOS to z pewnością mniej szkodliwa alternatywa, która przy tym zaspakaja potrzebę osoby uzależnionej. Scott Gottlieb, szef amerykańskiej Food and Drug Administration, kilka miesięcy temu na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos powiedział, że papierosy to straszne świństwo i trzeba wyeliminować palenie papierosów z przestrzeni publicznej. Przyznał też, że produkty alternatywne - o obniżonej szkodliwości, jak te podgrzewające tytoń, to realna alternatywa i warto się jej przyjrzeć, on to popiera. Powiedział to sam szef FDA. Pomyśl o tym i przestań dymić.

Graj w gry

To nie żart. Jane McGonigal autorka książki "SuperBetter. Życie to gra, naucz się wygrywać". przekonuje, że granie w gry zmienia reakcje na stres, wyzwania i ból. Nie wyssała tego z palca. McGonigal pisze: "badania pokazują, że jeśli gramy nie więcej niż trzy godziny dziennie lub 21 godzin tygodniowo, odnosimy korzyści — psychiczne i emocjonalne". Takie badania osiem lat temu przeprowadzono na uniwersytecie w brytyjskim Rochester, wynika z nich, że osoby regularnie grające w gry komputerowe podejmowały decyzje o 25 proc. szybciej, niż inni i robiły to z zachowaniem tego samego poziomu precyzji!

Autorka książki przekonuje, że obudzenie w sobie gracza w realnym życiu oznacza uruchomienie zasobów optymizmu, kreatywności, odwagi i determinacji.  - Chodzi tu o przekucie mechanizmów, które pojawiają się w grach, na prawdziwe życie. Przyjmujemy, że każdy ma supermoc, trzeba tylko wiedzieć, jak ją uaktywnić i wykorzystać - tłumaczyła Karolina Cikowska, psycholożka, założycielka fundacji Girls Code Fun w audycji "Pierwsze słyszę" Polskiego Radia Czwórka. Jane McGonigal, która z gier obroniła doktorat radzi: "Kiedy spotka cię coś złego, zagraj w Tetrisa. Odreagujesz i nie będziesz myśleć o konsekwencjach". Brzmi dobrze. A badania z pogranicza psychologii, medycyny, neurobiologii przeprowadzone m.in. na University of Pennsylvania wraz z National Institutes of Health dowodzą, że działa.

Nie musisz się dłużej obwiniać o to, że tracisz czas, kiedy sięgasz po ukochaną konsolę. Baw się życiem, a przy tym dbaj o siebie. Zmiany, które wprowadzasz nie muszą być duże, żeby niosły ze sobą znaczące efekty. Daj się zainspirować, pamiętaj - grasz o wysoką stawkę.

INTERIA/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy