Naukowcy alarmują. Tak niewidzialna trucizna trafia do żywności
Najnowsze badania międzynarodowego zespołu naukowców wykazały, że rtęć, powszechnie uznawana za neurotoksynę, może trafiać wprost na talerze nie tylko w związku ze spożywaniem ryb i owoców morza. Nowe wnioski pozyskano, badając okolice kopalni, gdzie rtęć stosowana przy wydobyciu złota przedostaje się do atmosfery.

Nawet nie wiemy, że ją jemy. Silna neurotoksyna kumuluje się w organizmie
Rtęć to pierwiastek chemiczny, który uznaje się za jeden z najbardziej toksycznych spośród wszystkich występujących w przyrodzie pierwiastków, które znamy. Rtęć jest silną neurotoksyną, która kumuluje się w organizmie i stanowi zagrożenie dla ludzi, mogąc prowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń mózgu, choroby Parkinsona czy Alzheimera.
Głównym źródłem rtęci w organizmie człowieka jest spożywanie ryb i owoców morza. Jak wyjaśnia Narodowe Centrum Nauki, dzieje się tak, bo "środowisko morskie przez lata było narażone na niekontrolowany dopływ zanieczyszczeń zawierających rtęć wraz ze ściekami i odpadami pochodzącymi z działalności przemysłowej i komunalnej". Jak obecnie podkreślają naukowcy, to nie jest jedyny sposób, w jaki dostarczamy do naszego organizmu z pożywieniem ten groźny pierwiastek.
Zbadali okolice kopalni złota. Wysokie poziomy rtęci w roślinach
O zagrożeniu mówią m.in. ostatnie badania w Afryce, które wzięły pod uwagę działalność górniczą w kraju. Zespół naukowców z Nigerii i Kanady, badając okolice kopalni w Nigerii, odkrył, że rośliny rosnące w pobliżu miejsc rzemieślniczego i małoskalowego wydobycia złota, zawierają od 10 do 50 razy więcej rtęci niż te oddalone o kilka kilometrów. Jak wyjaśniają badacze, górnicy poszukujący złota, szczególnie metodą rzemieślniczą, często wykorzystują rtęć do oddzielania kruszcu od osadów, które później są spalane. W efekcie drobne cząstki tego toksycznego metalu unoszą się w powietrzu.
Przez dziesięciolecia naukowcy zakładali, że rtęć przedostaje się do upraw żywnościowych głównie przez korzenie, po wypłukaniu jej do gleby lub wody. Podczas nowych badań największe stężenia rtęci wykryto w liściach - częściach roślin bardzo często spożywanych przez ludzi i zwierzęta. Badania pozwoliły ustalić, że pierwiastek ten dostaje się do roślin właśnie głównie przez liście podczas fotosyntezy, co oznacza, że rośliny wręcz "oddychają" rtęcią z powietrza.

Niewidzialna trucizna na talerzu. Potrzebne są regulacje
Choć poziomy rtęci w badanych roślinach nie przekraczały międzynarodowych norm, to jednak były zaskakująco wysokie. Autorzy badań ostrzegają, że przez to mogą one stanowić zagrożenie dla zdrowia, zwłaszcza w społecznościach zależnych od lokalnego rolnictwa. Wyniki badań wskazują, że miliony ludzi, nie tylko w Afryce, mogą być narażone na długoterminowe skutki zdrowotne przez coś tak podstawowego jak jedzenie lokalnych warzyw i zbóż.
Badacze zaznaczają, że mimo świadomości, iż rtęć jest silną neurotoksyną, w wielu regionach brakuje regulacji i monitoringu emisji rtęci, co zwraca uwagę na potrzebne zmiany w polityce takich krajów. Jest to szczególnie istotne ze względu na fakt, że na całym świecie obecne strategie monitorowania rtęci koncentrują się głównie na wodach i rybach, pomijając rośliny uprawne jako źródło narażenia.
Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie "Biogeosciences".











