Czy dwie planety mogą krążyć po tej samej orbicie? Tak, ale ich nie zobaczymy. Chodzi o planety trojańskie

Choć w Układzie Słonecznym nie brakuje ciał, które dzielą orbitę z innymi, takich planet jeszcze nie odkryto. Naukowcy wyliczają dlaczego.

Starożytni Grecy spekukowali, że po tej samej orbicie co Ziemia, ale zawsze po przeciwnej stronie Słońca, krąży hipotetyczna planeta - Antychton. Starożytni o tym nie wiedzieli, ale z praw fizyki faktycznie wynika, że dwa ciała mogą dzielić tę samą orbitę.

Drugie ciało na tej samej orbicie może pozostać w punktach, gdzie równoważą się siły przyciągania gwiazdy i planety (lub gwiazdy, planety i jej księżyca). To tak zwane punkty libracyjne, zwane punktami Lagrange’a. 

Jeden z takich punktów leży właśnie po przeciwnej stronie planety, pozostałe pod kątem 60 stopni od jej położenia. W układzie z satelitą istnieją jeszcze dwa dodatkowe - w jednym z nich zacumował Kosmiczny Teleskop Webba.

Reklama

Czy istnieją planety trojańskie dzielące jedną orbitę?

W Układzie Słonecznym jest wiele planetoid, które poruszają się po orbicie Ziemi, Jowisza czy Saturna. Wykonują skomplikowany taniec wokół punktu libracyjnego, bo nie da się w nich pozostać nieruchomo.

Teoretycznie mogą istnieć nie tylko planetoidy, ale i planety, które dzielą orbitę z większą planetą. Takich jeszcze nigdy nie odkryto, choć znamy już ponad 5 tysięcy pozasłonecznych planet. Dlaczego? 

SETI to instytut zajmujący się problemami poszukiwania obcych cywilizacji w kosmosie. W pracy zgłoszonej do periodyku “Icarus" naukowcy instytutu rozważają możliwość istnienia “planet trojańskich" - czyli takich, które poruszają się po tej samej orbicie.

Planety trojańskie mogą istnieć, ale ich nie dostrzeżemy

Nasze obecne możliwości odkrywania planet poza Układem Słonecznym są ograniczone do krążących blisko swoich macierzystych gwiazd. Tymczasem w pobliżu gwiazd orbita planety trojańskiej jest niestabilna. Kończy się to zderzeniem z większą planetą lub w gwiazdą, wyliczają badacze z SETI institute.

Dlatego właśnie obecne techniki wykrywania planet nie pozwalają takich planet trojańskich dostrzec. Jeśli istnieją, to krążą po orbitach odleglejszych od swoich gwiazd. Jest jednak szansa, by dostrzec takie konfiguracje planet w młodych układach, gdy jeszcze mniejsza planeta nie została wyrzucona z tej samej orbity, konkludują autorzy pracy.

Planetoidy trojańskie w Układzie Słonecznym będzie badać sonda Lucy, wystrzelona przez NASA w październiku 2021 roku. Dotrze w ich pobliże za sześć lat, w 2027 roku. W międzyczasie 15 maja tego roku udało jej się nagrać Ziemię i Księżyc podczas jego zaćmienia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: planetoidy trojańskie | egzoplaneta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy