Jak będzie wyglądał koniec naszego Słońca? Będzie to epickie wydarzenie

Naukowcy przewidują, w jaki sposób będzie wyglądać koniec naszej gwiazdy i całego Układu Słonecznego. Wiadomo także, kiedy może to nastąpić. „Niestety” nie będzie nas wtedy w pobliżu.

Kres naszego Słońca będzie epicki. Naukowcy mówią, czego się można spodziewać (zdjęcie ilustracyjne)
Kres naszego Słońca będzie epicki. Naukowcy mówią, czego się można spodziewać (zdjęcie ilustracyjne)pixander123RF/PICSEL

Badacze obliczyli, że kres życia naszej gwiazdy przypadnie za około 10 miliardów lat. Jednakże "po drodze", czyli za około 5 mld lat, Słońce zmieni się w czerwonego olbrzyma. Jego zewnętrzne warstwy pochłoną po kolei Merkurego, Wenus, Ziemię i prawdopodobnie także Marsa.

Specjaliści "uspokajają", ludzkość nie doświadczy tego wydarzenia, ponieważ... wyginie za około miliard lat (chyba że nasz gatunek ucieknie w inne miejsca w kosmosie). Nasza gwiazda zwiększa swoją jasność o około 10 proc. po każdym miliardzie lat. Wzrost jasności doprowadzi do wyparowania wszystkich oceanów na Ziemi, a powierzchnia "Już Niebłękitnej Planety" będzie dosłownym piekłem na ziemi. W takich warunkach żadna istota żywa nie przetrwa.

Co się stanie ze Słońcem u kresu jego istnienia?

Świat naukowców nie był w stanie przewidzieć, co się stanie po "okresie czerwonego giganta". By się tego dowiedzieć astronomowie (w badaniach zaprezentowanych w 2018 roku) wykorzystali modelowanie komputerowe. Okazało się, że Słońce skurczy się z czerwonego olbrzyma do białego karła, by skończyć jako mgławica planetarna.

Kiedy gwiazda umiera, wyrzuca w przestrzeń masę gazu i pyłu - zwaną otoczką. Otoczka może stanowić nawet połowę masy gwiazdy. Ujawnia się wtedy jej rdzeń, który na tym etapie życia gwiazdy wyczerpuje paliwo, w końcu wyłącza się i ostatecznie umiera
astrofizyk Albert Zijlstra z Uniwersytetu w Manchesterze w Wielkiej Brytanii

Naukowiec dodaje: - Dopiero wtedy gorące jądro sprawia, że wyrzucona otoczka świeci jasno przez około 10 000 lat - krótki okres w astronomii. Dzięki temu mgławica planetarna jest widoczna. Niektóre są tak jasne, że można je zobaczyć z niezwykle dużych odległości mierzących dziesiątki milionów lat świetlnych, gdzie sama gwiazda byłaby zbyt słaba, aby ją dostrzec - podsumował badacz.

Tajemnica mgławic planetarnych

Jak zaznaczają specjaliści, mgławice planetarne są stosunkowo często spotykane w obserwowalnym Wszechświecie. Wymienić tutaj można Mgławicę Kocie Oko, Mgławicę Ślimak (Helix), Mgławicę Pierścień, czy Mgławicę Bąbel (Bańka lub NGC 7635).

Prawie trzy dekady temu zauważono pewną osobliwość. Mgławice planetarne mają podobny poziom jasności. Jak mówił Zijlstra: - Stare, małomasywne gwiazdy powinny tworzyć znacznie słabsze mgławice planetarne niż młode, bardziej masywne gwiazdy. Stało się to źródłem konfliktu przez ostatnie 25 lat.

- Dane mówiły, że jasne mgławice planetarne można uzyskać z gwiazd o małej masie, takich jak Słońce, zaś modele twierdziły, że nie jest to możliwe, gdyż masa mniejsza niż około dwukrotności masy Słońca sprawiłaby, że mgławica byłaby zbyt słaba, aby ją zobaczyć - dodał naukowiec.

Badania z 2018 wykazały, że nasze Słońce znajduje się w dolnej granicy masy gwiazdy, która pozwala stworzyć widzialną mgławicę. Dlatego koniec naszego Słońca może być wręcz epicki, a powstała struktura może przypominać najwspanialsze obecnie obserwowalne mgławice.

Szwecja. Hotel w latarni morskiej Deutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas