Nie będzie kosmicznego internetu. NASA zniszczy plany Elona Muska

Amerykańska Agencja Kosmiczna ostro sprzeciwia się rozbudowie kosmicznego internetu Starlink od Elon Muska. Już nie chodzi tylko o utrudnianie obserwacji astronomicznych, ale również o uszkodzenie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a i większości satelitów badawczych.

Amerykańska Agencja Kosmiczna ostro sprzeciwia się rozbudowie kosmicznego internetu Starlink od Elon Muska. Już nie chodzi tylko o utrudnianie obserwacji astronomicznych, ale również o uszkodzenie Kosmicznego Teleskopu Hubble'a i większości satelitów badawczych.
NASA chce zablokować budowę kosmicznego internetu Starlink /AFP/SpaceX /materiały prasowe

NASA obawia się, że rozbudowa megakonstelacji satelitów kosmicznego internetu Starlink całkowicie uniemożliwi dokonywanie obserwacji astronomicznych z powierzchni naszej planety, ale również istnieje ogromne zagrożenie zderzeniem się satelitów i doprowadzenia do orbitalnej apokalipsy rodem z filmu Grawitacja.

Obecnie na orbicie znajduje się już ok. 5000 satelitów, ale docelowo może być ich nawet 42 tysiące. SpaceX wystąpiło już do Federalnej Agencji Łączności (FCC) o licencję na umieszczenie w kosmosie tak dużej liczby urządzeń. Na razie może swobodnie wynieść tam 12 tysięcy satelitów. NASA stanowczo nie zgadza się na realizację takiego przedsięwzięcia.

Reklama

Chodzi przede wszystkim o Starlink Gen2, czyli drugą generację satelitów kosmicznego internetu. Będą to znacznie większe i cięższe urządzenia od obecnie wykorzystywanych. Jest to kluczowy element rozwoju systemu dla Elona Muska i przyszłości firmy SpaceX. Satelity mają mieć masę od 800 do 1000 kilogramów, również łączyć się ze sobą za pomocą laserów, jak wersja 1.5, ale oferować niesamowitą przepustowość. Mówimy tutaj o 80 Gb/s na satelitę w porównaniu z 18 Gb/s w obecnej wersji 1.0.

Ale to nie wszystko. Całkowita chwilowa przepustowość ma wynosić najmniej 500 Tb/s nad lądem. Według Google, w 2020 roku łączna dostępna przepustowość globalnej infrastruktury internetowej szacowana była na 600 Tb/s. Te liczby pokazują, jak potężnym przedsięwzięciem będzie Starlink.

NASA jednak nie przekonują zalety tego systemu. Ma on umożliwić dostęp do globalnej sieci w najbardziej dzikich i pozbawionych infrastruktury komunikacyjnej obszarach naszej planety. Astronomowie są przerażani faktem, że może dojść do zderzenia kilku satelitów. Zagrożenie jest ogromne, ponieważ mówimy tutaj o dziesiątkach tysięcy urządzeń.

Satelity Starlink niedawno znalazły się na kursie kolizyjnym z Międzynarodową Stacją Kosmiczną i Chińską Stacją Kosmiczną, a nawet ostatnia burza geomagnetyczna zepchnęła dziesiątki urządzeń w atmosferę, gdzie spłonęły one w spektakularny sposób. Nie można nie wspomnieć, że za kilka lat 80 procent obserwacji astronomicznych z kluczowych teleskopów naziemnych ma być zakłócana przez Starlinki.

Eksperci zapowiadają, że to początek problemów. Najgorsze dopiero nadejdzie. Dlatego już teraz starają się zablokować rozwój projektu, by nie było za późno. W końcu, jak tłumaczą, Elon Musk i jego SpaceX budują kosmiczny internet tylko dla zysku. Czy powinniśmy pozwolić, by osobiste marzenia jednego z miliarderów odbiły się negatywnie na globalnej nauce i badaniach astronomicznych?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Starlink | Kosmos | Elon Musk | SpaceX | technologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy