Niezwykłe zdjęcie astronauty. Lód na szybie ISS. Ale skąd się wziął?

Mogłoby się wydawać, że lód w zimnej przestrzeni kosmicznej to nic rzadkiego. Ale w kosmicznej próżni nie ma przecież wody... Na szybie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dostrzeżono szron.

Seiergiej Korsakow zrobił niezwykłe zdjęcie z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Widać na nim szron na szybie stacji. 

Wydawać by się mogło, że to nic niecodziennego, w końcu w przestrzeni kosmicznej jest przeraźliwie zimno. Na zewnątrz stacji jest około 150 stopni poniżej zera.

Jest to jednak prawdopodobnie pierwsze zdjęcie lodu na kosmicznym statku. Dlaczego pierwsze? Bo w kosmicznej próżni nie ma wody

Skąd się wzięła na szybie stacji? Tego nie wie nikt. Z relacji Korsakowa wynika, że kryształki lodu utrzymywały się około jednego dnia, po czym rozpuściły i pozostawiły smugę. 

Reklama

Zwykle nazywamy ją “parą", ale para wodna jest tak naprawdę niewidzialna. To, co widać na zaparowanych szybach i okularach to mgła, czyli bardzo drobne krople wody.

Skąd woda na szybie ISS?

Portal IFLScience zapytał skąd mógł się wziąć lód na szybie stacji kosmicznej zarówno amerykańską NASA, europejską ESA, jak i japońską JAXA. Nie odpisały, bo lód pojawił się na rosyjskim module. Z powodu agresji Rosji na Ukrainę nikt nie chciał z rosyjskim Roskosmosem rozmawiać.

Pozostają zatem domysły. Okna ISS są wieloszybowe. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że okna straciły szczelność, a para wodna ze środka stacji przedostała się pomiędzy szyby, gdzie skondensowała i zamarzła. Dzieje się tak przecież często na Ziemi.

Jest to jednak niepokojące, bo oznacza, że okna rosyjskiego modułu nie są całkowicie szczelne. Z drugiej strony jego zły stan techniczny nie jest zaskoczeniem.

ISS jest stara. A jej rosyjska część - w fatalnym stanie

We wrześniu 2019 roku w rosyjskim module Zwiezda odkryto niewielką nieszczelność kadłuba. Została naprawiona podczas dwóch kosmicznych spacerów w październiku 2020  i marcu 2021 roku. Niewiele to pomogło, wewnątrz modułu nadal spada (choć bardzo powoli) ciśnienie. Inny rosyjski moduł (Zaria) ma już spękania kadłuba. 

Władimir Sołowiow, główny inżynier rosyjskiej firmy kosmicznej Energia, która projektowała moduły ISS, już w 2020 roku mówił, że wyposażenie stacji zaczęło się starzeć i wkrótce wymagać będzie wymiany. Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos twierdziła z kolei, że zmęczenie materiałów sprawi, iż ISS nie będzie mogła działać po 2030 roku.

Na naprawy nie ma co liczyć. Rosyjski program kosmiczny padł ofiarą skandali korupcyjnych i obcięto jego budżet - w tym kwoty, które miały zostać przeznaczone na ISS. Rosjanie sugerują, że będą chcieli ISS opuścić w ciągu 3 lat, do 2025 roku.

Choć czas był szczególnie niełaskawy dla rosyjskich modułów, w kiepskim stanie jest jednak cała stacja. Trzeba pamiętać, że zbudowano ją w 1998 r. i miała posłużyć piętnaście lat, czyli do 2013 roku.

NASA ogłosiła już, że w 2031 roku (czyli po 33 latach) Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zostanie zlikwidowana - w kontrolowany sposób spłonie w ziemskiej atmosferze. Do tego czasu zbudować komercyjną stację kosmiczną chciałby prywatne firma Axiom Space.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Międzynarodowa Stacja Kosmiczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy