W nocy na ziemskiej orbicie może dojść do zderzenia dwóch dużych satelitów
Z każdym rokiem na ziemskiej orbicie w zatrważającym tempie przybywa kosmicznych śmieci. Ludzkość na razie nie jest w stanie sobie z nimi skutecznie poradzić, podobnie jak ma to miejsce w przypadku oceanicznych plam śmieci.
Jest to gigantyczny problem dla globalnego przemysłu kosmicznego, w tym agencji kosmicznych. Jeśli planujemy częściej realizować misje kosmiczne, w tym również załogowe np. na Księżyc i Marsa, to trzeba poważnie pomyśleć o posprzątaniu tego wysypiska śmieci, bo w końcu dojdzie do katastrofy, w której zginą astronauci lub powstaną ogromne straty finansowe.
Firma LeoLabs na co dzień monitoruje tysiące kosmicznych śmieci, podróżujących po ziemskiej orbicie. Jej przedstawiciele biją na alarm. Najbliższej nocy na kursie kolizyjnym znajdą się dwa duże satelity zombie. Chodzi tutaj o nieużywany już i należący do Amerykańskiej Agencji Kosmicznej (NASA) teleskop kosmiczny o nazwie IRAS oraz satelitę naukowego o nazwie GGSE-4.
Analitycy wyliczyli, że 30 stycznia, 39 minut po północy czasu polskiego, urządzenia przelecą w odległości zaledwie od 15 do 30 metrów, na wysokości niecałych 900 kilometrów ponad powierzchnią naszej planety. Oba satelity są wyłączone i nie ma z nimi żadnego kontaktu, co oznacza, że inżynierowie nie mają nas nimi żadnej kontroli.