BMI ciągle ma sens. Potwierdzają jego dokładność w pomiarze otyłości
Choć wskaźnik masy ciała (Body Mass Index) od lat budzi kontrowersje, najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Johna Hopkinsa rzucają nowe światło na jego przydatność. BMI może być bardziej precyzyjne niż sądzono, szczególnie w identyfikowaniu osób z rzeczywistym nadmiarem tkanki tłuszczowej.

Otyłość według klasyfikacji BMI oznacza wartość 30 i więcej (lub 27 u osób pochodzenia azjatyckiego), alternatywnie można ją zdiagnozować na podstawie procentu tkanki tłuszczowej: ≥25% u mężczyzn i ≥35% u kobiet lub obwodu talii: ≥102 cm u mężczyzn i ≥89 cm u kobiet.
BMI jednak nie kłamie
Badacze przeanalizowali więc dane z amerykańskiego badania populacyjnego NHANES (National Health and Nutrition Examination Survey) obejmującego nawyki żywieniowe, styl życia i szczegółowe pomiary ciała, koncentrując się na osobach, które miały zmierzony zarówno BMI, jak i procent tkanki tłuszczowej oraz obwód talii.
Wyniki? Ponad 98% osób sklasyfikowanych jako otyłe na podstawie BMI spełniało również kryteria otyłości na podstawie tłuszczu w ciele lub obwodu talii. Autorzy badania zauważają, że choć BMI nie jest idealne, zwłaszcza w przypadku specyficznych grup, jak sportowcy z wysoką masą mięśniową, to są one rzadkimi wyjątkami.
Reforma diagnozowania otyłości?
W styczniu 2025 roku grupa ekspertów ds. medycyny otyłości wezwała do gruntownej zmiany podejścia: sugerowali oni, by nie polegać wyłącznie na BMI, ale zamiast tego stosować dwa niezależne pomiary (jednym może być BMI) lub bezpośredni pomiar tkanki tłuszczowej. Co więcej, postulowali o rozróżnienie pomiędzy "otyłością przedkliniczną" i "otyłością kliniczną" w zależności od tego, czy nadmiar tłuszczu powoduje już komplikacje zdrowotne.
Postulat ten zyskał poparcie wielu organizacji zdrowotnych, m.in. American Heart Association i World Obesity Federation, a także środowisk promujących akceptację ciała. Badacze z Uniwersytetu Johna Hopkinsa zwracają jednak uwagę, że alternatywne metody, jak pomiar tkanki tłuszczowej, wymagają specjalistycznego sprzętu i mogą być kosztowne dla pacjentów. Dlatego, biorąc pod uwagę wyniki ich nowej analizy, masowe stosowanie tych metod może nie być konieczne.
Dla niemal wszystkich dorosłych z podwyższonym BMI potwierdzanie nadmiaru tkanki tłuszczowej ma ograniczoną użyteczność
Obecnie ok. 40 proc. dorosłych Amerykanów spełnia kryteria otyłości według BMI, a problem jest również coraz bardziej widoczny w Polsce, bo według danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2019 roku 56,6 proc. osób w Polsce powyżej 15. r.ż. miało nadwagę lub otyłość (z otyłością było 18,5 proc. osób), a aktualnie dane te wyglądają najpewniej jeszcze gorzej - popularność nowych leków typy Wegovy nie bierze się przecież z powietrza.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 87 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!