Wielka Mgławica Oriona w obiektywie Teleskopu Webba. Naukowcy w szoku!

Wielka Mgławica w Orionie to szczególnie interesujący obiekt nieba zimowego. Jego jasność jest na tyle duża, że pod odpowiednim niebem pozwala na siebie spojrzeć gołym okiem. Tym razem skierowano w jego kierunku Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Co udało się zobaczyć?

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba nie próżnuje! Nieustannie przygląda się nowym obiektom na nieboskłonie, oferując badaczom wyjątkowo zasobny w informacje materiał badawczy. Tym razem jego celem stała się Wielka Mgławica w Orionie. To jeden z najbliższych, a przy tym również bardzo intrygujący obszar, w którym formują się gwiazdy.

Co w mgławicy piszczy?

Wielka Mgławica w Orionie (Messier 42) znajduje się ponad 1 300 lat świetlnych od Ziemi. Mimo to jest niesamowicie jasna i intrygująca. W pogodne zimowe wieczory pod odpowiednio ciemnym niebem można ją zaobserwować gołym okiem nawet z terenów Polski.

Reklama

W ubiegłych latach Messier 42 była celem obserwowanym przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a, który ukazał bogactwo zachodzących w niej procesów. Zarejestrowano wówczas między innymi obecność dysków protoplanetarnych z niebywałą dotychczas szczegółowością.

Udowodniło to, że jest to niesamowicie żywy i wciąż aktywny obszar, któremu warto się przyglądać w poszukiwaniu wiedzy o początkowych etapach powstawania gwiazd oraz układów planetarnych.

Tam się ciągle coś dzieje

Tak też się stało, bo ostatnimi czasy zajrzał do niej Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Obserwacje prowadzone były w ramach programu PDRs4ALI, kierowanego m.in. przez Els Peeters z Western University w Londynie. W sieci pojawiła się publikacja przedstawiająca efekt tych obserwacji w postaci zdjęcia wykonanego przy pomocy instrumentu NIRCam.

Zdjęcie ukazuje bogactwo niewielkiego obszaru najjaśniejszej mgławicy nieba północnego. Najbardziej interesujące zdają się włókniste struktury, globule oraz młode gwiazdy. Takiego obrazu nie był w stanie zaoferować nam żaden z dotychczasowych teleskopów.

To dlatego, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba rejestruje kosmos w podczerwieni. Sprawia to, że jest w stanie zajrzeć zdecydowanie głębiej niż na przykład Kosmiczny Teleskop Hubble’a działający w świetle widzialnym.

Najciekawsze to czego nie widać

To, czego nie widać na pierwszy rzut oka jest elementem, który najmocniej intryguje zespół naukowców kierowany przez profesor Peeters. Badają oni tę mgławicę od 2017 roku. Część niezbędnych danych w podczerwieni dostarczył już teleskop kosmiczny Spitzera, ale Webb okazuje się być zdecydowanie dokładniejszy.

Widać na nim, że masywne, młode gwiazdy emitują intensywne promieniowanie ultrafioletowe w otaczających chmurach gazu oraz pyłu. To może wpływać nie tylko na kształt mgławicy, ale również modyfikować jej skład chemiczny.

Naukowcy mają zamiar dokładniej zbadać ten obszar, aby dowiedzieć się więcej, co się dzieje podczas narodzin gwiazd i planet w kosmosie. Wisienką na torcie w prowadzonych badaniach będą jeszcze dane spektroskopowe, które ujawnią konkretne informacje o pierwiastkach zawartych w mgławicy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NASA | Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba | Mgławica Oriona
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy